W gminie Mrozy

Gdy Dzień Matki i Dzień Dziecka w kalendarzu dzieli tylko kilka zwyczajnych dni, zrozumiałe jest łączenie tych obu świąt w jeden dzień, specjalnie przeznaczony na wspólną rozrywkę w gronie całej rodziny. I dlatego uratowana od zagłady i zreformowana szkoła (już niepubliczna) w Lipinach urządziła wielki piknik rodzinny

Wolne Lipiny

Oczywistym celem tego spotkania było zacieśnienie więzów pomiędzy szkołą i wsią, pomiędzy rodzicami, ale przede wszystkim pokazanie, że szkoła funkcjonuje i ma się dobrze! To ważne dla organizatorów, ponieważ – jak mówią lipinianie – po walkach o uratowanie szkoły przed likwidacją, po wrogiej propagandzie w mediach i nielegalnej uchwale gminy sięgającej po niewykorzystane resztki z subwencji... część rodziców przeniosła dzieci do innych szkół. A szkoda – przede wszystkim dzieci wożonych kilometrami po wiedzę!

W tej chwili zostało w Lipinach 57 uczniów, a było ich ponad 70 (w czasie likwidacji szkoły). Wśród nich jest 7 dzieci nieco opóźnionych i 3 maluchów superzdolnych. Rodzice bez dyskusji zgodzili się na taką integrację i okazało się, że nic nie zakłóca rytmu nauki. Szkoła funkcjonuje na prawach szkoły publicznej, utrzymuje się z dotacji ministerialnej i w tych skromnych warunkach materialnych nie jest honorowana karta nauczyciela. Ale biblioteka dobrze zaopatrzona, w pracowni 8 komputerów i laserowa kolorowa drukarka. W szkole i na dziedzińcu czysto, nauczyciele usatysfakcjonowani, a dzieci wesołe i zadbane. Piknik nadzwyczaj udany, dzięki doświadczeniu Doroty Długosz – która prezesuje Stowarzyszeniu Rozwoju Wsi. To jej energii szkoła zawdzięcza swoje istnienie. Obecna dyrektor Marta Kąca, z powodzeniem kontynuuje pomysł pikników rodzinnych po swojej poprzedniczce Renacie Bakule. Całe grono pedagogiczne, w liczbie 12 nauczycieli pomagało w organizacji tego popołudnia. Częścią artystyczną, zarządzał emerytowany, niezastąpiony nauczyciel i autorytet w sprawach harcerstwa – Aleksander Osiński. Dzieciaki śpiewały, prezentowały rewię mody i popisały się tańcem towarzyskim tak, że tylko patrzeć, jak wystąpią w Sulejówku. Uświetnił ten dzień specjalny występ uczniów szkoły muzycznej, z ul. Miodowej w Warszawie, zespołem kameralnym w klasycznym repertuarze, urozmaiconym recytacjami młodziutkiego Jerzego Machowskiego, który jest najmłodszym synem niezapomnianego Ignacego – wspaniałego aktora. A wszystko to dlatego, że Zuzanna Stradowska – wiolonczelistka, kocha swoją babcię Zofię Kącę, od lat mieszkającą w Lipinach, a babcia interesuje się wszystkim co tu się dzieje i sprawy szkoły również są dla niej ważne. Wystąpił śpiewająco miejscowy duet polsko-ukraiński, czyli Oksana i Zdzisław. Dzieciaki obdarowały mamusie pięknymi motylami z papieru, co w tym upale okazało się trwalszym od kwiatów dowodem wzajemnej czułości. Występy przygotowały nauczycielki – Magdalena Komuda i Anna Lankajtes. Była pełna fantów loteria, wokół boiska można było przejechać się czterokołowcem, a na koniec kiełbaski, bigos i ognisko. Malutkie Lipiny utrzymały szkołę i tak szybko nie zapomną, ile kosztowało to ich żalu i... zaangażowania.

Numer: 2005 23   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *