Konkurs piosenki SJO

Najważniejsze, że śpiewanie w obcym języku daje naszym uczniom tyle radości, że odważnie występują przed publicznością i nabierają śmiałości, co w porozumiewaniu się jest bardzo ważne – tego zdania jest dyrektor Pałdyna - inicjator Konkursu Piosenki Obcojęzycznej, organizowanego już po raz 5. przez Studium Języków Obcych

Nuty na językach

Konkurs piosenki SJO / Nuty na językach

Wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy i słodkie nagrody. Wszyscy są zwycięzcami, należy im się uznanie za odwagę, pracę nad melodią i tekstem, za interpretację i starania, aby nie prezentować się sztampowo, choć to ostatnie zadanie jest chyba najtrudniejsze. W finale wystąpiło 32 wykonawców i musiały to być atrakcyjne występy, skoro w upalne niedzielne popołudnie prawie do końca sala była wypełniona. Ani jeden utwór nie powtórzył się, czyli doskonała koordynacja organizatorów i staranna praca opiekunów nad uczniami. Śpiewano po angielsku (przewaga), francusku, hiszpańsku, włosku, niemiecku i rosyjsku. Nam najbardziej podobał się duet śpiewający Canion del mariachi – przebój Banderasa w wykonaniu Oliwii Karpińskiej i Marty Woźnicy w pięknych hiszpańskich kostiumach, pełna temperamentu Blanka Celej w „Uh la la la” i romantyczny Maciej Walewski z gitarą w piosence Gitan. Wspaniałe były całkiem małe dzieciaki, którym w walce z tremą pomagały zielone studyjne smoki, przyjazne i całkiem łagodne. Na zakończenie pięknie zaśpiewała młodziutka utalentowana Martyna Majszyk, słuchaczka studium, wielokrotna laureatka wielu konkursów śpiewaczych i trzykrotnie najlepsza w tymże konkursie.
W finale laureatami z klas 0-3 zostali: I miejsce - Kinga Sokołowska, drugie - Dawid Zwolski, a trzecie - Julia Dobrowolska. Wśród klas IV-VI wygrał Maciej Walewski, przed Kornelem Domeradzkim i Sylwią Wysocką. Gimnazjum i liceum to pierwsze miejsce Magdy Maciejec, drugie Pauliny Lizak i trzecie Magdy Pacewicz. Nagrodę publiczności otrzymał nasz faworyt - Maciej Walewski.
Rzeczywiście, wszyscy uczestnicy byli przygotowani, przejęci, a z estrady emanowała prawdziwa radość śpiewania. Rodzice na widowni wzruszeni, dumni i utwierdzeni w sensie uczenia dzieci języków obcych – nie tak już obcych w naszej wspólnej Europie. To obowiązek, ale dobrze, że i radość.
Niewątpliwie nagrodą za wymienione trudy był występ Małgorzaty Lewińskiej, coraz bardziej znanej gwiazdki seriali. – To ona jeszcze tak umie śpiewać? – zdumiała się siedząca obok pani. Rzeczywiście, drobna blondyneczka, w repertuarze Edit Piaf rozemocjonowała salę głosem równie silnym i dramatyczną interpretacją co jej doskonały pierwowzór, ale o innej barwie, bez charakterystycznego dla wspaniałej Edit - vibrato w głosie. Pokazała młodym adeptom, na czym polega sceniczne opanowanie, kiedy zakrztusiła się w pewnym momencie, ale to tylko zacieśniło życzliwe zrozumienie dla aktorki. Śpiewała jeszcze Gershwina, hity z filmu „Kabaret” oraz... z repertuaru Maryli Rodowicz – oczywiście „Małgośkę”. Gwiazda wyraźnie się śpieszyła, ale znalazła chwilę na rozdanie autografów, została tak ściśle otoczona wiankiem fanek i fanów, że nawet nie było jej widać! W sumie, oby przeglądy (raczej niż konkursy) rozwijały się i były dopingiem do kształcenia się dzieci i młodzieży. Takie pokazy naprawdę rozwijają i inspirują.

Numer: 2007 22   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *