Charytatywnie w pałacu

Nie było na scenie różowego słonia, pod którego egidą z własnymi programami artystycznymi wystąpiły dzieci z Przedszkola nr 1 i gimnazjaliści z Dwójki. Cel koncertu był jasny i szlachetny, zebrać jak najwięcej funduszy na wakacje dla dzieci pozostających pod opieką MOPS-u

Szczodre słonie

Charytatywnie w pałacu / Szczodre słonie

Już przy wejściu patronujące małe różowe słonie zostały przypięte do piersi każdego uczestnika koncertu, a do niewielkiego koszyczka wpadały dobrowolne datki pieniężne. W zamian za szczodrość, publiczności zafundowano niewątpliwą przyjemność podziwiania popisów całkiem małych przedszkolaków, odważnie stawiających czoła tremie. Sala widowiskowa pałacu wypełniona była po brzegi. Dzieciaki jakby zdając sobie sprawę z ważności idei, występując pod kierunkiem Edyty Chrzanowskiej - dawały z siebie wszystko. Śpiewały, tańczyły a nawet inscenizowały bardzo dramatyczne teksty o wojnie! Robiły to z takim przejęciem, że można ich wysiłek nazwać bardzo odpowiedzialnym. To było wzruszające. Gimnazjalny teatr „Pod Spodem” przedstawił autorski spektakl pt. „Pajace”. Przedstawienie poetycko-pantomimiczne przypominało chwilami dawne formy modnych w XIX w. tzw. żywych obrazów, szczególnie, że cała oprawa wizualna przedstawienia kojarzy się natychmiast z malarstwem Makowskiego, artysty malującego smutne sceny dziecięcych zabaw. Autorkami tego spektaklu są Iza Saganowska i Anna Misiołek. Publiczność była usatysfakcjonowana i wzruszona treścią przedstawień adekwatną do przesłania tego koncertu.
Po wrażeniach artystycznych, dyrektor gimnazjum Grzegorz Wyszogrodzki poprowadził aukcję obrazów i nie tylko – szczodrze podarowanych przez naszych artystów dzieciom, które będą tego lata nabierały sił na różnych wypoczynkowych obozach. Były to m.in. znakomite grafiki Marka Chabrowskiego, Hanny Markowskiej, Elżbiety Dunajewskiej i satyryczne rysunki Wojciecha Cichonia. W holu sprzedawano pełne wdzięku prace plastyczne autorstwa dzieciaków. Wszystko razem przyniosło spory dochód - 5825 zł! Najbardziej zasłużył się młody ośmioletni przyszły biznesman (już teraz inwestujący w dzieła sztuki) – Antoś Zagórski. Licytował odważnie i wysoko, za co otrzymał należne mu brawa. Nie ustępował mu burmistrz Grzesiak z małżonką Danutą (wylicytowała za 80 zł nasze „Srebrne źródła” z ilustracją), sekretarz Jadwiga Frelak i prezes SM Mechanik, Henryk Oklesiński oraz prawie wszyscy zgromadzeni. Emocji nie brakowało! Grosik do grosika, interesujące prace do zlicytowania i mamy przepis na sukces w dobroczynności. To cieszy w sytuacji, gdy tyle kontrastów ekonomicznych mamy w społeczeństwie. Wiadomo, że nie dla każdego to łatwe, ale potrafimy się dzielić!

Numer: 2007 17   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *