Prosto ze wsi

Na czym polega fenomen serków Honoraty z Rososzy, które są nie tylko wyjątkowo smaczne, zdrowe, nie tuczące (bo cukier usuwa się wraz z serwatką) i dość długo zachowują świeżość?

Za co te perły?

Prosto ze wsi / Za co te perły?

Te niepospolite, nagrodzone „złotą perłą” sery, nawet kiedy trochę poleżą, podeschną i zrobią się twardsze, wtedy dopiero zastępują parmezan jako dodatek do zapiekanek. Nie tylko zapiekanek, otóż zupa jarzynowa, szczególnie ta włoska, która nazywa się minestrina i jest już u nas dość popularna – ta zupa, z dodatkiem utartego sera Honoraty, staje się absolutnym hitem na stole! Honorata Cieślak jest przekonana, że głównym czynnikiem dobrego smaku jej serów jest...mazowiecka łąka, ta jeszcze nie wyregulowana, jeszcze pełna ziół samosiejek, nienawożona sztucznie. Krowy, które dają Honoracie mleko, nie są karmione przemysłową paszą, ale właśnie łąką, no i sianem w zimie. Nie będziemy zdradzać wszystkich tajemnic Honoraty, ale podstawową sprawą jest pewność, że mleko prosto od krowy, jeszcze przez około 2 godziny utrzymuje swoją naturalną barierę immunologiczną (odporność na bakterie). Te dwie godziny muszą wystarczyć na przygotowanie mleka i wywołanie fermentacji przy użyciu również naturalnej zwierzęcej podpuszczki. Drugim podstawowym warunkiem jest czystość w czasie produkcji. Nikt nie może wchodzić do jej serowarni. Serki są robione z pełnego mleka, zawierają dużo łatwo przyswajalnego wapna i wszystkie minerały potrzebne człowiekowi. Nie tuczą! Nie zawierają serwatki, są wiec bez cukru.
Honorata zawsze robiła sery tak jak wszystkie kobiety w jej rodzinie. W domu zawsze musiał być ser do chleba. Tylko, że u nich sery były trochę inne i produkowane w pewnej tajemnicy przed sąsiadkami. Recepturę przekazywano ustnie, ale kilka lat temu Honorata znalazła ciekawą notatkę na kartce wyrwanej z zeszytu szkolnego. Pod dyktando babci Anny Salamonowej z Kątów, (niepiśmienna jak większość babć) dziadek tak zapisał kopiowym ołówkiem: „Żeby ser był dobry, wrzucić do mleka ... „ i tu już zaczyna się rodzinna tajemnica. Ten zapis zainspirował Honoratę. Była w sytuacji dość trudnej. Odbiorca mleka (obecnie Hochland) zrezygnował z dostawców z Rososzy, ale coś trzeba było robić z tego mleka. I wtedy ta recepturka skłoniła Honoratę do poszerzania swojej wiedzy na temat podpuszczkowych serów, nie odchodząc od tego starego przepisu. Po prostu chciała wiedzieć więcej. I w ten sposób wielki producent serów – sam sobie stworzył konkurencję. Bo nie wiadomo jak rozwinie się, ta na razie przydomowa, produkcja. A przy serach Honoraty – niech się Hochland schowa!

Numer: 2006 19   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *