CegłówCegłów mierzony

Kiedy jesienią zeszłego roku przedstawiciele starostwa powiatowego zapowiadali wielką akcję mierzenia i ewidencji gruntów w gminie Cegłów niektórzy wieszczyli kłopoty. Teraz, kiedy działania geodetów w terenie trwają już w najlepsze, negatywne przepowiednie zaczynają się sprawdzać...

Sznyty zgrzytów

Pierwsze kontakty mieszkańców z wykonawcami pomiarów i wynikłe z nich problemy skłoniły radnych do zajęcia się tym tematem podczas sesji. Na posiedzenia zaprosili powiatowego geodetę Jolantę Nadłonek oraz Marzenę Stawiecką, która nadzoruje prowadzone prace. Na wstępie opowiedziały one o trzech trybach, w jakich geodeci ustalają granice działek. Pierwszy, w którym na miejscu stawiają się właściciele obu graniczących posesji (albo ich pełnomocnicy) i składają zgodne oświadczenia, jest najprostszy i najbardziej pożądany. Kiedy jednak taka sytuacja nie występuje, geodeta porównuje posiadane dokumenty z oznaczeniami granicy w terenie (płot, miedza, szpaler drzew) i – jeśli nie są ze sobą sprzeczne – przyjmuje te dane. W trzecim trybie, kiedy właściciele nie zgadzają się, zbierane są wszystkie dokumenty, oświadczenia stron oraz wszelkie inne materiały, na podstawie których geodeta wedle swojej najlepszej wiedzy ustala granicę.

To jednak tylko teoria, a w praktyce, jak przekonywali mieszkańcy, jest inaczej. Radny Marcin Kaczorek narzekał, że pracujący w terenie nie chcą korzystać z pierwszej z wymienionych możliwości, czyli zgodnego wskazania przez sąsiadów granicy, ale preferują trzeci tryb. Przewodniczący rady Krzysztof Janicki spotkał się natomiast z zupełnym brakiem chęci angażowania właścicieli do jakichkolwiek działań – pomimo tego, że ci otrzymują listowne zawiadomienia o miejscu i czasie prowadzonych pomiarów. Wykonawcy wolą wszystko rozpatrzyć we własnym zakresie. Poza tym nie uświadamiają mieszkańców o wadze prowadzonych czynności, które w przyszłości mogą skutkować np. zmniejszeniem powierzchni niektórych działek. – Właściciele, widząc zachowanie geodetów, zaczynają podchodzić do całej sprawy niepoważnie. – mówił Janicki.

Goście cegłowskich radnych zanotowali najistotniejsze uwagi i obiecali uczulić wykonawców na podnoszone kwestie. Apelowali jednak także o empatię, bo nie zawsze prace w terenie toczą się według ustalonych wcześniej planów. Należy pamiętać, że we wrześniu i październiku pomiary zostaną wyłożone w starostwie i wtedy również będzie czas na składania wniosków i uwag.

Radni pozostali jednak nastawieni sceptycznie. Znaczna część mieszkańców nie wiedziała, że przy okazji prowadzonych prac można połączyć kilka działek w jedną, ponieważ nie zostali o tym należycie poinformowani. W przypadku niektórych miejscowości jest to sprawa pierwszorzędnej wagi. Nic więc dziwnego, że przewodniczący Janicki ponownie wieszczył kłopoty – tym pewniejsze, że wykonawcy i właściciele podchodzą wyjątkowo lekko do tych jakże poważnych spraw.

Wójt Marcin Uchman, który kończył dyskusję, miał więcej optymizmu. Jak podkreślał, miński wydział geodezji i kartografii jest jednym z najlepszych w województwie, a może nawet w kraju. Pracują tam profesjonaliści, którzy w należyty sposób podejdą do poruszanych podczas sesji problemów.

Numer: 21 (1077) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *