Powiat mińskiPowiat miński zarobków

Zarządzenie w sprawie obniżki wynagrodzeń wójtów i burmistrzów w większości samorządów zostało odebrane negatywnie jako mieszanie się władz centralnych do lokalnych spraw. W powiecie mińskim część miejskich i wiejskich rad postanowiła stanąć okoniem i odrzucić nowe prawo, zbyć je milczeniem, a nawet wykorzystać je do... podniesienia pensji lokalnemu włodarzowi...

Podwyżki z obniżki

Wedle powszechnej opinii zarządzenie Rady Ministrów powinno skutkować obniżeniem pensji wójtów i burmistrzów o około 20%. To jednak tylko teoria, bo w praktyce chodzi tylko o obniżkę wynagrodzenia zasadniczego, które wcale nie musi stanowić największej części składowej pensji. W jej skład wchodzą bowiem jeszcze dodatki – funkcyjny, specjalny oraz za wysługę lat. Dlatego, jeśli wójt czy burmistrz nie zarabiał dotychczas maksimum tego, na co zezwalały przepisy, to teraz jego wynagrodzenie można nawet zwiększyć, zmieniając pozostałe składniki.

Pierwszą gminą, która zajęła się tym tematem był Jakubów. Tam jednak wszystko przeszło bez echa. Sekretarz Justyna Miłaczewska przedstawiła projekt uchwały, który zakładał pozostawienie pensji wójt Hanny Wocial na dotychczasowym poziomie, czyli 9060 zł brutto. Obniżkę wynagrodzenia zasadniczego wyrównano podniesieniem dodatków, na co radni chętnie przystali.

Również bez dyskusji przeszła uchwała w Cegłowie, choć wójtowi Marcinowi Uchmanowi obniżono zarobki. Jak mówiła skarbnik Milena Dąbrowska, ustalono kwoty na maksymalnym możliwym poziomie. Jednak wcześniej również tak było, co teraz poskutkowało spadkiem pensji o około 412 zł do kwoty 10 180 zł.

W Stanisławowie radni nie byli już tak spolegliwi. Kiedy z ust sekretarz Jadwigi Będkowskiej usłyszeli, że projekt uchwały zakłada pozostawienie pensji wójta Adama Sulewskiego na dotychczasowym poziomie, nie mogli się z tym pogodzić. – Skoro mamy obniżyć, obniżmy – przekonywał Dariusz Kraszewski, którego poparła większość radnych. Ustalono więc kwotę 8 380 zł brutto, która jest o około 168 zł niższa od poprzedniej.

Jeszcze inaczej zachowali się radni Halinowa, którzy są tak bardzo zadowoleni z pracy burmistrza Ciszkowskiego, że mogą go karać obniżką pensji. Przewodniczący Marcin Pietrusiński przekonywał, że nowe zarządzenie jest mieszaniem się w sprawy samorządu, czego nie należy tolerować, a uchwałę odrzucić. Tak też uczynili, czym chcieli zaoszczędzić burmistrzowi uderzenia po kieszeni, bo jego wynagrodzenie ustalone było na maksymalnym możliwym poziomie, więc obniżka byłaby wyraźna.

W Latowiczu zarobków wójta broniła sekretarz Barbara Zgódka. Wyjaśniała, że obniżenie pensji zasadniczej wcale nie musi równać się niższym zarobkom, a pozostawienie poborów wójta Bogdana Świątka-Górskiego na dotychczasowym poziomie jest jak najbardziej zgodne z prawem, a nawet moralnie uzasadnione. Dlatego zaproponowała uchwałę, w której wynagrodzenie pozostawiono na podobnym jak dotychczas poziomie (9 718 zł). Radni ponarzekali na obniżkową fikcję, ale postanowili nie robić krzywdy swojemu włodarzowi.

Podobnie wypowiadali się radni Siennicy, ale wśród nich zdania były podzielone, co poskutkowało remisem w głosowaniu, czyli nie podjęciem uchwały. Argumentem miała być niechęć do zmian, a zwłaszcza zwiększania pensji wójtowi, który i tak kończy już kadencję.

Mocno po kieszeni oberwali też burmistrzowie Mrozów i Kałuszyna, których pensje były ustalone na maksymalnym lub prawie maksymalnym poziomie. Dlatego Dariusz Jaszczuk zarobi prawie 2 tys. mniej, a Marian Soszyński ok. 1,5 tys. zł. Mniejsze zarobki ma także Janusz Piechoski z mińskiej gminy, ale już Tadeuszowi Gałązce z Dobrego pobory zwiększono.

Pozostaje jeszcze Mińsk, Dębe Wielkie i Sulejówek, gdzie tematu obniżki pensji albo wcale nie podjęto, albo nie zakończyła się ona przyjęciem uchwały. Dlatego stawki pozostały tam bez zmian.

Numer: 36 (1092) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *