MrozyDziewczęta z Mrozów

Spotkali się w połowie lat siedemdziesiątych w małym, przyjaznym Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Mrozach. Profesor Zygmunt Arcyz był nauczycielem muzyki. Jego pasją było prowadzenie chórów i zespołów wokalno-instrumentalnych. Prowadzony przez niego zespół – Dziewczęta z Mrozów – został właśnie laureatem Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Agnieszka, Jadzia, Bożenka, Jola, Zuzia, Jadzia i Jurek wkrótce ich zastąpili...

Bryza z Arcyza

Zespół DZIEWCZĘTA Z MROZÓW wciąż tworzą Jadwiga Dziugieł-Romak, Zuzanna Habiera, Jadwiga Konkiel, Jolanta Mikołajczyk-Rybińska, Bożena Różycka-Stasiuk i Agnieszka Zawadka. Na akordeonie gra Jerzy Zawadka.

Po latach wspominają spotkania na próbach i koncertach. Rytm wyznaczały uroczystości i eliminacje w licznych konkursach piosenki. Rodzice początkowo protestowali, obawiając się, że odbije się to na nauce, ale z czasem wszyscy przywykli do dodatkowych zajęć. Profesor nie uznawał taryfy ulgowej. Mówił, że sukces zależy przede wszystkim od dokładności, precyzji, pilności. Trzeba wiele wymagać zarówno od siebie, jak i od młodzieży. Niczego po łebkach...

Wygląd na scenie był równie ważny. Dzisiejszym dziewczętom trudno byłoby zrozumieć, z jakim trudem ich mamy wyszukiwały materiały na stroje, które potem szyły znajome krawcowe. Wiele zawdzięczały kilku zakładom pracy. Na przykład, mińska Syrena podarowała im jednakowe letnie pantofelki i zimowe botki, a ZNTK – trzy gitary klasyczne.

Nie martwili się też o podróż, bo zawsze przed szkołą czekała na nich nyska. To zobowiązywało i nie zdarzyło się, żeby nie przyjęli zaproszenia na występ. Miało to swoją cenę, bo opuszczali lekcje i często uczyli się w drodze. Próby lub występy wykluczały też udział w klasowych wycieczkach. Z drugiej strony wiązały się z tym pewne przywileje, jak absencja w wykopkach czy tak powszechnych wtedy społecznych pracach porządkowych.

Śpiewały chętnie i dużo. Z bardziej spektakularnych pamiętają występ na peronie w Mrozach z okazji otwarcia trakcji elektrycznej, w hali fabrycznej radomskich zakładów ZREMB, na uroczystości 25-lecia FSO na Żeraniu, dla pracowników dawnego sanatorium w Rudce i pensjonariuszy DPS w Mieni oraz spontaniczny koncert na molo w Kołobrzegu. Dwukrotnie gościli w studio TVP w programie „Śpiewaj z nami”...

W 1976 roku udało im się przebrnąć przez eliminacje i wystąpić na Festiwalu w Zielonej Górze. Zostali za to wyróżnieni Nagrodą Dziennikarzy. W tamtym czasie nikt nie zastanawiał się nad propagandowym wymiarem festiwalu. Było to po prostu wielkie święto piosenki w wielkim amfiteatrze. I w tym całym radosnym zamieszaniu Dziewczęta z Mrozów i towarzysząca im ekipa filmowa, kręcąca dokument o ich drodze na festiwalową scenę. Najważniejszy był jednak koncert laureatów. Telewizja transmitowała go z jednodniowym opóźnieniem. Kiedy następnego dnia wracali do domu, zapukali do drzwi przypadkowych ludzi i razem z gospodarzami obejrzeli relację.

W maju następnego roku wzięli udział w kilkudniowym przeglądzie piosenki Wrocławski Maj, gdzie otrzymali nagrodę Ministra Oświaty i Wychowania. Chwalono je za młodzieńczą autentyczność w piosence. Ukoronowaniem tej wielkiej przygody z piosenką był dwutygodniowy rejs przyjaźni po Dunaju. Reprezentowały Polskę na międzynarodowych koncertach, które wieńczyły dni wypełnione zwiedzaniem i towarzyskimi spotkaniami.

Profesor Zygmunt Arcyz to kluczowa postać w ich dorastaniu. Był dla nich autorytetem i wielkim przyjacielem. Kształcił muzycznie, pokazywał świat, uczył dobrych manier, dyscypliny, a przy tym zwyczajnie ich lubił.

Minęły lata... Profesor od dawna spoczywa na Powązkach, a im pozostała niezmienna wrażliwość na muzykę i radość wspólnego śpiewania. Na koniec występu zawsze śpiewają tylko profesorowi Arcyzowi – Tą piosenką Cię żegnamy, Profesorze. Nasze myśli będą zawsze z Tobą szły...

Numer: 24 (1080) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *