Jednym okiem /71/

Podobno kiedyś zapytano Michała Anioła, czy trudno jest stworzyć arcydzieło. – Ależ nie!  – odparł wielki artysta – Wystarczy tylko wziąć odpowiedni blok marmuru i odrzucić z niego wszystko, co niepotrzebne…

Z wierzby do rzeźby

Nie wiem, czy tę akurat anegdotkę znał nasz wybitny rzeźbiarz Konstanty Laszczka, ale i ten syn biednego karczmarza z Makówca od małego wynajdywał odpowiednie kawałki drewna i korzeni, w których umiał wypatrzyć postacie ludzi, wodników i zwierząt. Jak chce opowieść, dziedziczka Ostrowska miała kiedyś przyłapać chłopaka na tym, jak pracowicie lepił z gliny całkiem udaną karykaturę jej męża. Prawie baśniowa historia samouka z Makówca skończyła się jednak szczęśliwie. Zachwyceni jego talentem dziedzice wyłożyli pieniądze na jego edukację. I tak Kostek z maleńkiej wsi pod Dobrem trafił najpierw do Warszawy, a stamtąd – dzięki stypendium Towarzystwa Zachęty – do Paryża. A w końcu został nawet rektorem krakowskiej ASP i nauczycielem tak znanych rzeźbiarzy, jak Xawery Dunikowski. Był więc artysta klasycznym przykładem tego, co Amerykanie nazywają self-made man – człowieka, który wszystko w życiu zawdzięczał tylko sobie.

W 1971 roku, z inicjatywy jego  przyjaciela – kierownika dobrzańskiej szkoły powstało Społeczne Muzeum, w którym zgromadzono rzeźby i pamiątki po Konstantym Laszczce. Początkowo zbiory mieściły się w szkole, następnie przeniesiono je do dobrzańskiego GOK-u. Od niedawna nasze muzeum doczekało się nareszcie stałej siedziby. Znajduje się ona w jednym z najstarszych budynków w Dobrem, przy ulicy Kościuszki.

Mało kto jednak wie, że miejsce to przechodziło ciekawe koleje losu. Kiedyś była tu szkoła elementarna, a po 1945 r. – magazyn zbożowy. Potem zrobiono z tego mieszkania służbowe, a za czasów mojego dzieciństwa – Urząd Gminy i USC. Ostatnio mieścił się tam komisariat policji. Po jego przeniesieniu do Stanisławowa budynek gruntownie wyremontowano, przywracając mu prawie pierwotny wygląd. Prawie, bo jednak szkoda, że nie odrestaurowano pięknej dachówki, którą dach był niegdyś pokryty. I że nie udało się – jak dotąd – stworzyć przy muzeum izby pamięci jego inicjatora Jana Zycha w jego dawnym mieszkaniu. Wierzę, że to wszystko jeszcze przed nami. Tymczasem jednak warto odwiedzić to miejsce.  Muzeum otwiera swe podwoje od poniedziałku do soboty. Tych, którzy jeszcze tu nie byli – zapraszamy do Dobrego!

Numer: 24 (1080) 2018   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *