Powiat mińskiNie tylko kabaret

Szopa Polska, czyli dwie godziny POwielkanocnych jaj to nasza mińska kontynuacja słynnej telewizyjnej Szopki noworocznej, której w tym roku widzowie nie mogli obejrzeć w TVP. Dlaczego? Władza uznała, że humor takiej satyry, której zasadą są żarty z rządzących, nie może dłużej być serwowany w państwowych kanałach. Fakt – było to może za ostre, ale na pewno strawnie.

Szopa na ostro

Mam dla państwa, w szczególności dla organizatorów, dwie wiadomości. Jedna jest oczywiście zła, a druga dużo lepsza. Pierwsza informacja to fakt, że „nieznani sprawcy” notorycznie zrywali lub zaklejali plakaty zapraszające na kabaret. Jaka jest dobra? Nie musicie sami sprzątać afiszy na mieście – rozpoczął Daniel Milewski, dziękując prezesowi Fundacji Mivena za zaproszenie Marcina Wolskiego i Pawła Piekarczyka na spotkanie z mieszkańcami Mińska Mazowieckiego i powiatu. Fundacja Zbigniewa Piątkowskiego, która w ostatnim czasie zaprezentowała mińszczanom weekend pełen humoru (w sobotę trwał przez 8 godzin etno-kabareton), zaprosiła także twórców „Szopki noworocznej”, ponieważ warto na żywo zobaczyć w akcji niezależnych tworców i artystów. Te dążenia Miveny podzieliło blisko trzystu mińszczan, którzy w ubiegłą niedzielę zapełnili aulę Budowlanki.

Szopki pojawiły się na antenie telewizyjnej w latach 60. XX wieku. Nadawane były prawie w każdego sylwestra tuż po północy. W czasach kiedy wydarzenia polityczne i postaci polityków traktowano śmiertelnie poważnie, zgodnie z linią propagandy wyznaczaną przez PZPR, szopka pozwalała spojrzeć wyjątkowo jeden raz w roku żartobliwie na najważniejsze postaci życia kraju i podsumować satyrycznie znaczące wydarzenia polityczne, sportowe i kulturalne minionego roku. W istocie jednak program ten był innym wcieleniem oficjalnejpropagandy. Żarty dozwolone były tylko wobec postaci świata kultury czy sportowców, natomiast ministrowie, oraz premier i I sekretarz KC PZPR byli co prawda przedstawiani za pomocą kukiełek i śpiewali kuplety (co samo w sobie miało wówczas istotny walor rozrywkowy), jednak treści przez nich prezentowane świadczyły o ich ofiarnym zaangażowaniu w budowę socjalistycznej ojczyzny oraz o trosce o pomyślność obywateli i były jak najdalsze od jakiejkolwiek ironii.

Za rządów Platformy Szopka jednak zniknęła z programu. W 2010 roku została odwołana, a w 2011 roku kabaretu nie było z nieznanych powodów. Teraz powraca ona w formie pokazów nie tylko na prowincji.

Kim są artyści z „Szopy Polskiej”? Marcin Wolski ukończył historię na UW, a debiutował w 1966 r. w piśmie Szpilki. Otrzymał wiele nagród za teksty satyryczne, a także fantastyczno-naukowe. Przez wiele lat współpracował z radiową Trójką, gdzie od ok. 1974 r. do 13 grudnia 1981 r. prezentowana była audycja satyryczna „60 minut na godzinę”. Wlatach 1989-2009 tworzył cotygodniową audycję ZSYP w Jedynce.

Fakt, w latach 1975-1981 należał do PZPR, był nawet sekretarzem POP III programu PR, ale podczas stanu wojennego zwolniono go z pracy z zakazem zatrudnienia w mediach. Wrócił do nich 21 lipca 2006 r., pełniąc funkcję dyrektora Jedynki. Paweł Piekarczyk jest z kolei praktykującym na wyższej uczelni matematykiem, a graniem zajmuje się dorywczo. Mimo tego, wydal płytę o został obwołany bardem wolności.

Satyra, dosadny, ale inteligentny humor i salwy śmiechu rozbrzmiewające co i raz wśród publiczności. Było też kilku, którzy na wieść o łapaniu TW... uciekli z sali. - Nie należy się tym zbytnio przejmować, ponieważ, by pojąć wiele dowcipów Wolskiego należy mieć podstawową wiedzę o historii Polski i współczesnej polityce – zauważyli Anna i Łukasz, młode mińskie małżeństwo.

– Satyryk ma ambiwalentne uczucia, ponieważ jako obywatel cierpi, jeśli w kraju źle się dzieje, ale jednocześnie idiotyzmy władzy dostarczają mu chleba. Szopka nie pojawia się w telewizji publicznej przede wszystkim dlatego, że prawie wszystkie media są skupione w rękach władzy, która utraciła do siebie dystans. Ale warto zauważyć, że każda władza traci poczucie humoru przed własnym upadkiem – uświadamiał widzów Paweł Piekarczyk, a prezes Miveny życzył mińszczanom zawsze prawdziwej satyry.

Numer: 16(807)2013   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *