Powiat mińskiPowiat miński ożywiania

Ożywienia powiatu mińskiego najprawdopodobniej nie będzie. Przynajmniej na razie, choć wielu liczy na cud. I to nie mniemany, bo może dojść do przełomu dzięki warsztatom, które zafundował  nam urząd pracy z pomocą trenerów pomyślności. Pierwszą z nich była Jadwiga Olszowska–Urban, która zamiast daleko idących wniosków włożyła do beczki pomysłów diagnozy wszystkich grup  warsztatowych. To istna beczka sieczki, z której trzeba zrobić rozwojowy obrok...

Beczki sieczki

Pracowali w pięciu grupach kilka bitych godzin. Mieli ulokować w beczkach własne diagnozy rynku lokalnego, czyli analizę lokalnych warunków gospodarczych. W zależności od predyspozycji zajmowali się firmami, przedsiębiorstwami społecznymi, instytucjami i organizacjami pozarządowymi kontekście dostępu do kapitału, środowiska gospodarczego, infrastruktury, kapitału ludzkiego oraz jakości życia w powiecie.
Co im wyszło? Swoje beczki referowali szefowie poszczególnych zespołów, w tym Krzysztof Kalinowski, Paweł Szpetnar, Krzysztof Płochocki, Wojciech Malczyk, Krzysztof Laskowski, Stanisław Smater i Joanna Kowalska, która jako jedyna zauważyła znaczenie niezależnych mediów w tym naszej, jedynej reportażowej CsTV.

Wszystko do jednej beki wsadziła Jadwiga Olszowska–Urban i w ten sposób powstał konglomerat zasobów, potrzeb i strat powiatu. Od kapitału ludzkiego przez położenie geograficzne, komunikację, zasoby naturalne, infrastrukturę, zdrowie i wartości kulturowe z ofertami kulturalno-sportowymi.
Wszyscy je znamy, więc bardziej zasadnym jest skupienie na problemach i brakach.
Jest ich kilkadziesiąt, a najważniejsze to brak inkubatora przedsiębiorczości, słaby klimat gospodarczy z dużą konkurencją miedzy firmami, słaby poziom rekreacji, powolność urzędnicza, zbyt mała liczba żłobków i przedszkoli publicznych, szara strefa, brak terenu inwestycyjnego na zakłady produkcyjne, czy za mało ośrodków opiekuńczych dla osób starszych i świetlic dla seniorów.
Co ciekawe, w beczce braków znalazł się niski poziom promocji powiatu i produktów lokalnych, niedostateczna współpraca szkół i przedsiębiorcami, niedostatek kadry medycznej w szpitalu, brak oddziału geriatrii, niskie klasy gruntu, słaba gazyfikacja i kanalizacja oraz brak wsparcia prawnego i lokalowego dla organizacji pozarządowych. No i konieczność dokończenie autostrady A2, co tylko nasili dalszą migrację ludności.

Właśnie migracja zarobkowa wykształconej młodzieży i specjalistów okazała się jedną z głównych strat lokalnego rozwoju, A przecież tak niewiele trzeba, by ludzizatrzymać lub pozyskać z biedniejszych regionów. Nie tylko dzięki w miarę aktywnemu budownictwu, ale rozbudowanej bazie leczniczej i turystycznej.
To oczywiście problemy także krajowe, ale coś trzeba zrobić, byśmy na zakupy czy do lekarzy nie wyjeżdżali poza powiat. Wzajemne świadczenia towarów i usług to podstawa rozwoju, bo pieniądze zostają na miejscu. Klienta zdobywamy ceną i jakością. Żeby jednak tak było, nasze sklepy i firmy muszą być konkurencje wobec obcych macek korporacji.
Oby zasada NAJLEPSZE NASZE nie omijała nas także podczas warsztatów 10 maja w sali konferencyjnej Esty przy ul. Przemysłowej 8, kiedy dojdzie do analizy beczek sieczki i dochodzenia do wniosków gwarantujących ożywienie powiatu...

Numer: 17/18 (1073/1074) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *