Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki bez kultury

Po kilku latach spokojnego rządzenia MDK, dyrektor Piotr Siła musiał stanąć przed komisją konkursową. Niestety, pierwsze podejście spaliło na panewce, bo konkurs nie przyniósł rozstrzygnięcia. Wielu radnych i ludzi kultury sądzi, że trzymanie Siły na wędzidle jest pokłosiem ostatnich jego wybryków. Tym bardziej, że do imprez organizowanych przez MDK wmieszał się proboszcz sąsiadującej z pałacem świątyni...

Wargi skargi

Mińsk Mazowiecki bez kultury / Wargi skargi

Imprezy pod i za pałacem to norma, ale nie w Wielkim Tygodniu. Tak uważa proboszcz Jerzy Mackiewicz, więc po kolejnej głośnej awanturze napisał skargę do burmistrza na – jak go nazwał – kierownika Miejskiego Domu Kultury w Mińsku Mazowieckim.

To Siła w Niedzielę Palmową rozpoczynającą Wielki Tydzień zezwolił na głośną dyskotekę nocną. W środę tj. 28 marca br. ksiądz interweniował telefonicznie, zwracając mu uwagę, że katolicy w Wielkim Tygodniu przeżywają najważniejsze dla chrześcijan tajemnice zbawcze Jezusa Chrystusa. Poprosiłem go również, żeby w tym ważnym czasie nie organizował hucznych imprez. Został zapewniony, że Siła szanuje wszystkie wyznania. Niestety – pisze ks. Mackiewicz – pomimo naszej rozmowy, w Wielki Piątek, w dzień śmierci Pana Jezusa, kiedy w Kościele Rzymsko-Katolickim trwa żałoba i ścisły post, została zorganizowana kolejna głośna impreza, która nie pozwalała ludziom na godne przeżycie tego czasu. Takie postępowanie znieważa uczucia nas chrześcijan, zakłóca ciszę nocną i staje się jawnym zgorszeniem, wpływając negatywnie na społeczeństwo Miasta Mińsk Mazowiecki. Odniosłem również wrażenie, że takie postępowanie to drwina z Pana Boga i nas chrześcijan.

No i prosi burmistrza Jakubowskiego, by ten ustosunkował się do jego skargi, anonsując ją również radzie miasta.

Trudno domniemać, co z tym fantem zrobią władze miasta, bo na razie panuje medialne milczenie w tej sprawie. Nic dziwnego – sprawa balang wielkopostnych w MDK to gorący kartofel dla radnych i mediów sprzyjających burmistrzowi.

Wypowiedział się tylko, ale za to obszernie Damian Sitkiewicz, były prezes TPMM. On potraktował problem historycznie. Przypomniał więc, że po roku 1944 r. w ramach sowietyzacji i aby odciągnąć wiernych od Kościoła lokalna władza zaczęła organizować niedzielne potańcówki, które odbywały się dokładanie w czasie mszy świętych. Celem tej akcji była oczywiście ateizacja i przekonanie mieszkańców miasta, że niedziela służy do bawienia się, a nie modlenia.

Świadomie czy też nie, do tej jakże haniebnej tradycji nawiązali organizatorzy dyskoteki, która odbywała się w Wielki Piątek – dokładnie wtedy, gdy w Kościele odbywała się Liturgia Męki Pańskiej. Muzyka wyraźnie zakłócała liturgię, bo kościół jest oddalony o kilkaset metrów.

W ostatnią niedzielę uczestniczyłem we Mszy Świętej podczas, której odbyła się ekspiacja za ten występek, któremu nie zaradził zarówno Siła jak i jego pryncypał. Ekspiacją była Koronka Do Bożego Miłosierdzia.

Dodatkowo, ksiądz odczytał pod koniec mszy odpowiedź burmistrza na skargę wniesioną przez proboszcza i przez parafian. Burmistrz napisał, że z ubolewaniem przyjął to, co się stało w Wielki Piątek, twierdząc, że dyrektor Siła nie wiedział, co się działo wówczas na terenie MDK czy też parku.

– Cała sprawa zakrawa na jedną wielką hucpę, a burmistrz z dyrektorem udają idiotów, wciskając parafianom, również potencjalnym wyborcom bajki dla głodnych dzieci – komentuje Sitkiewicz. I puentuje, że ta sprawa wskazuje na fakt przekonania władzy, że może zrobić wszystko, czyli ludzi traktować jak matołów i głupoli, obrażać uczucia religijne i chronić za wszelką cenę własnych podwładnych. Z drugiej strony – nie liczą się żadne wartości i zasady, a parafianie i tak im nic nie zrobią. Ba, urządzenie w bliskiej odległości Kościoła dyskoteki jest próbą sprawdzenia, jak daleko można się posunąć i czy społeczeństwo jest już gotowe na ateizację poprzez wprowadzenie dyskoteki w mury Kościoła.

– Nie wiem, czy robią to świadomie, czy nie? Niezależnie od tego, przyjdź Panie Jezu i uzdrów to miasto tak, jak zrobiłeś to niegdyś w świątyni, gdzie przebywali handlarze. Amor non quaerit, amor reperit – kończy Sitkiewicz.

Numer: 15 (1071) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

Dodano 18 kwietnia 2018 roku o godz. 13:57 przez: Małgorzata

- Po pierwsze redakcjo, dyrektor nie wydaje pozwoleń na wejście do publicznego parku - Po drugie dotarliście od owej młodzieży? - Po trzecie z tego co wiem NIKT nie złożył skargi ani na policje ani do staraży miejskiej. - Po czwarte co to za skandaliczna wypowiedź pana Sitkiewicza \"burmistrz i dyrektor udają idiotów\"? W czym udają? Burmistrz nawet wyszedł przed szeregi spłodził list przepraszający czytany na głos w kościele. Za co przepraszający? Za coś w czym dyrektor ani on nie brali udziału?! - Po piąte a powinno być po pierwsze dyrektor zamknął Dom Kultury w Mińsku na klucz o godzinie 15.00 i pojechał do odległego domu kręcić mak. PARK jest przestrzenią ogólnie dostępną społecznie. Mogło tam wylądować UFO - też dyrektor by zawinił?! Siedząc w domu PO GODZINACH? I jakim cudem tekst \"Po kilku latach spokojnego rządzenia MDK, dyrektor Piotr Siła musiał stanąć przed komisją konkursową. Niestety, pierwsze podejście spaliło na panewce, bo konkurs nie przyniósł rozstrzygnięcia.\" trafił na łamy gazety TYDZIEŃ PRZED konkursem? - Czy przesłuchano ową młodzież? - Jakim cudem w konkursie w którym startowało 3 kandydatów i dwoje nie spełniało wymogów formalnych, a TYLKO Piotr Siła je spełniał odrzucono Piotra Siłę?! To wszystko jest hucpą szytą grubymi nićmi. Niesprawiedliwe to i wredne. Na ścianie gabinetu dyrektora Domu Kultury w Mińsku Mazowieckim wisi ok 100 nagród i Dyplomów. To jest WYŁĄCZNIE polityczno kościelna rozgrywka. I to widać gołym okiem. - Czy zanim powstał ten tekst rozmawiano z Piotrem Siłą? Ze zdumieniem i niesmakiem - Małgorzata Kalicińska. To ....za nic??? Proszę o odpowiedź punkt po punkcie. Małgorzata Kalicińska.

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *