Mińsk MazowieckiMiędzy miastem a wsiami

Jedni się dzielą, a innym świta idea połączenia. W Mińsku Mazowieckim nie jest ona całkiem nowa, bo już Zbigniew Grzesiak chciał dołączyć do miasta sąsiednie, najbogatsze wioski. Ale kiedy wschodniej  Kolonii Karolinie zamarzyła się miejskość, wtedy jeszcze zarząd miasta z hukiem odrzucił jej aspiracje. I dobrze, bo patrząc na Żwirową i Huberta, czyli brak woli w modernizację tych ulic, taka inkluzja nic dobrego by karolinianom nie dała. Teraz idea połączenia znowu ożyła za sprawą koalicji miejskich radnych...

Zaloty w kmioty

Radny Jerzy Gryz przejął niedawno władzę w lokalnej PO i od razu wyszedł przed szereg. Nie sam, bo ze swoimi radnymi i władzami miasta. By jakoś się zweryfikować, sporządzili apel do rady mińskiej gminy w sprawie połączenia miasta z gminą Mińsk Mazowiecki, w wyniku czego powstanie jedna jednostka samorządu terytorialnego.
Jak to uzasadniają? Przede wszystkim ścisłą współpracą wynikającą z położenia geograficznego, a więc gminy wiejskiej okalającej obszar miejski o ścisłej i zwartej zabudowie oraz dużej gęstości zaludnienia. Ta współpraca to zrealizowanych wiele przedsięwzięć, które dzięki partnerstwu miały i mają szanse na powodzenia.
Naturalnym ośrodkiem dla obu samorządów jest oczywiście miasto, na terenie którego znajdują się m.in. urzędy, szpital, centra usługowe, dworzec kolejowy...
Wszystko jest dostępne i bez połączenia, ale fani miejsko-wiejskiego ślubu brną dalej. Twierdzą, że strefa płatnego parkowania oraz wprowadzona bezpłatna komunikacja jeszcze mocniej uwidoczniły silne powiązania obu samorządów i potwierdziły celowość ich połączenia.
Poza tym nowa jednostka samorządu terytorialnego stanie się silniejszym ośrodkiem regionalnym z dużym potencjałem demograficznym i ekonomicznym, którego znaczenie na mapie Mazowsza będzie znacznie większe, a głos bardziej słyszalny.

No i sedno sprawy, czyli silniejsza promocja terenów inwestycyjnych, przy jednoczesnym wykazywaniu atutów związanych z dobrym zapleczem oświatowym, kulturalnym i sportowym znajdującym się głównie w mieście. Autorzy projektu liczą na wzrost wartości gminnych nieruchomości, a to stworzy możliwość dalszego rozwoju terenów inwestycyjnych i mieszkaniowych, co  będzie korzystne dla ich właścicieli.
Działania zmierzające do połączenia miasta i gminy będą miały swój wymierny efekt w postaci zwiększenia dochodów. Ustawa przewiduje dla gminy powstałej w wyniku połączenia dwóch lub więcej gmin premię finansową w postaci wzrostu o 5% wskaźnika udziału we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych przez 5 lat.
Korzyścią finansową ma być również obniżenie kosztów funkcjonowania administracji, co – jak wiemy z praktyki –nie jest takie pewne.

Miejscy radni nie mieli większych wątpliwości co do idei połączenia, więc zazwyczaj milczeli. Oprócz trojga radnych opozycji z klubu PiS.
I tak radny Robert Ślusarczyk nazwał apel strzałem w piętę wójta Piechoskiego i hucpą przedwyborczą. Poza tym wiejscy mińszczanie nie pójdą na czekające ich większe podatki.
Monika Skrzyńska apelowała zaś o nieapelowanie do władz gminy, a przekonanie ich do korzyści, jakie te zmiany przyniosą. Na pewno nie przekona ich karta miejska i parkowanie za 120 zł rocznie.
O konieczności opowieści, dlaczego tak oczywiste połączenie dotychczas się nie udało, apelował z kolei radny Maciej Cichocki, postulując zaproszenie na sesję byłego burmistrza Grzesiaka. Za inicjatywą scalenia był radny Lipiński i oczywiście sprawozdawca Jerzy Gryz, zachęcając do podjęcia tej – jak mówił – historycznej uchwały.
Tak też się stało za sprawczą mocą 11 mandatów, ale aż 9 radnych się wstrzymało...
Co na to mińska gmina. Na razie oficjalnego odzewu nie ma, ale wszystko wskazuje, że gmina poczęstuje miasto czarna polewką.

Numer: 9 (1065) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *