Jednym okiem /59/

– To nieprawda, że boję się swojej żony! – pomyślał mężczyzna – Tylko – jak mam jej o tym powiedzieć?!

Baba niesłaba

Jednym okiem /59/ / Baba niesłaba

Szczerze ubolewam nad tym, że dla niektórych Dzień Kobiet stał się okazją do niezbyt mądrych feministycznych happeningów. A inni znów twierdzą, że to – rzekomo – komunistyczne święto w ogóle można by sobie darować. Mówi się czasem, że kobiety to słaba płeć. A ja chciałabym Wam dziś opowiedzieć o dzielnych polskich babach. O kobietach takich, jak moja śp. Babcia, która, szukając mego Dziadka – zaginionego po kampanii wrześniowej – przeszła praktycznie pieszo drogę z Dobrego do Białegostoku. Mówiła mi, że kiedy zaczęły boleć ją krwawiące stopy, zdjęła buty i uparcie szła dalej – boso. A gdy odnalazła rannego męża w radzieckiej strefie, wydostała go stamtąd, przewożąc przez zieloną granicę. Dzięki pomocy pewnego uczciwego Niemca zresztą. I nie przeszkodził jej w tym wszystkim fakt, że była wtedy w ciąży. Lecz podobne historie zapewne wielu z Was ma we własnych rodzinach. Prawda? Opowieści o kobietach, które wydawały na świat dzieci, a zaraz potem wracały do pracy w polu. I o tym, że kiedyś prawie każda musiała opłakać śmierć przynajmniej jednego malucha. A dzieci rodziło się dużo. Nawet bez 500+. I to kobiety dokazywały cudów pomysłowości, by je wszystkie wykarmić i wykształcić. Czasami zupełnie bez wsparcia ze strony tzw. głowy rodziny. Nie bez racji przecież stare polskie porzekadło mówi, że choć mąż jest głową domu – to kobieta jest szyją, która tą głową kręci. A poza tym wiele z nich angażowało się – i angażuje – w działania społeczne, kulturalne czy oświatowe. Jak ukochana nauczycielka mojej Mamy, pani Osińska. Albo lekarka całych pokoleń małych mińszczan, legendarna Doktor Przyborowa. Jej pacjentem był zarówno mój Tata (rocznik 1948) – jak i jego najstarszy wnuk, urodzony 50 lat później. Kobiety wiejskie przy całej swojej ciężkiej pracy znajdowały jeszcze czas na śpiew, taniec, teatr amatorski, haftowanie, malowanie pisanek. Mówiąc krótko – kultywowały tradycje ludowe, tak jak pani Helena Walewska z Rudzienka (na zdjęciu z koleżankami z zespołu, pierwsza z lewej). To właśnie dla takich silnych kobiet jest Dzień Kobiet. I dla tych, które nigdy w życiu za swoją ciężką pracę i poświęcenie nie usłyszały nawet marnego dziękuję. Ósmego marca pamiętajcie, proszę, o nich wszystkich.

Numer: 9 (1065) 2018   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *