Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki odpadowe

Od stycznia prawie dwukrotnie (z 7 do 13 zł miesięcznie od osoby) wzrosła opłata za wywóz śmieci. Oczywiście burmistrz Jakubowski, który jest odpowiedzialny za przeprowadzenie przetargu na wywóz odpadów, zrzuca wszystko na zły PiS, twierdząc, że wzrost opłaty podyktowany jest zmianą rozporządzenia. Tłumaczenie nie wytrzymuje krytyki, bo Jakubowski o zmianach wiedział od początku 2017 roku i nie zrobił nic, by nie dopuścić do śmieciowej herezji cenowej...

Poleci za śmieci

Obowiązujące od sierpnia nowe prawo nie zmienia w żaden drastyczny sposób form segregacji śmieci. Nadal segregowane z trudem odpady trafiają do jednej śmieciarki, ale za to nowej i aż z siedmiu worków.
Na posiedzeniu komisji Jakubowski tłumaczył, że spełniał postulaty radnych i stąd taka wysoka cena. Nie widzi więc problemu w sprezentowaniu mieszkańcom podwojonej opłaty za śmieci, za co oni podziękują mu w listopadzie przy urnach wyborczych.
Na razie podczas sesji krytykowali radni.

I tak Teresa Szymkiewicz powiedziała, że w ustawie o gospodarowaniu odpadami komunalnymi nie ma obowiązku samofinansowania systemu, co oznacza, że jakieś pieniądze z budżetu miasta można dołożyć. Burmistrz wprowadził autopoprawkę zmniejszenia stawki do 13,00 zł bez żadnej szkodydla samofinansowania. Skoro tak, to radna ma wątpliwości, czy była przeprowadzona uczciwa analiza kosztów. Wzrost cen za odbiór śmieci jest bardzo duży i istnieje ryzyko, że część mieszkańców wycofa swoje deklaracji na odbiór śmieci. Wtedy do budżetu miasta będzie wpływać jeszcze mniej pieniędzy. No i dlaczego radni mają brać na siebie odpowiedzialność za niekompetencje, brak wyobraźni czy opieszałość burmistrza. Przetarg można było ogłosić wcześniej, zwłaszcza że do przetargu stanęła firma, która wcześniej odbierała śmieci. Jeżeli w grudniu dowiedzieli się, że miasto szukawykonawców na odbiór śmieci, to wiadomo, że ustalili wysoką cenę. Zapytała, czy przetarg nie powinien być ogłaszany na początku roku. Jeżelibyłyby zbyt wysokie kwoty, można byłoby ten przetarg unieważnić i przystąpić jeszcze raz do przetargu.

Jakubowski tłumaczył, że trzeba będzie uszczelnić system, dokonać bardzo szczegółowych kontroli, po to, aby wszyscy ci, którzy nie zadeklarowali dotychczas – takie deklaracje złożyli i opłatę wnosili. Jeżeli nie uda się tego zrobić, to w trakcie roku będzie żądał zwiększenia opłaty o kolejne kilkadziesiąt groszy, bo system musi zostać zbilansowany, ponieważ inaczej nie można podpisać umowy. Jeżeli teraz radni nie przyjmą tej podwyżki, to od 1 stycznia mieszkańcy sami zostaną ze swoimi śmieciami. Nie jest tak, że to burmistrz wymyślił tę kwotę, ona wynika z kosztów, jakie muszą bezpośrednio ponieść. Szybsze ogłoszenie przetargu nic by nie zmieniło. Zaapelował o kierowanie się własnym rozsądkiem, a nie polityką i przyszłymi wyborami.

Na takie zarzuty nie zgodził się Robert Ślusarczyk, bo to Jakubowski pod szyldem PO uprawia non stop propagandę totalnej opozycji. Przeraża go polityka partyjna schodząca do samorządu.
Kazimierz Markowski twierdził zaś, że należy znaleźć rozwiązanie obniżenia kosztów śmieciowych i szukać pieniędzy, którymi będzie można obniżyć stawkę, ale radni powinni uchwałę podjąć.
Łukasz Lipiński zauważył, że trzeba wzmóc kontrolę, bo liczba osób, które się nie zadeklarowały, a korzystają z odbioru odpadów, jest bardzo duża.
Monika Skrzyńska dowodziła zaś, że dyskusja musi być gorąca, jeżeli mają przegłosować prawie dwukrotną opłatę za wywóz śmieci od mieszkańca. Proponowała by zmniejszyć częstotliwość wywożenia odpadów z bloków z 3 do 2 razy w tygodniu. Stwierdziła, że to by wystarczyło, a na pewno obniżyłoby cenę i mieszkańcy na to by się zgodzili.

Burmistrz był innego zdania, bo czy śmieci będą odbierane 3 czy 2 razy, to nadal będzie ich tyle samo, a 80% kosztów są to pieniądze za śmieci,  które trzeba zapłacić na RIPOK-u. Tak więc zaoszczędzenie w stosunku do straty jakości i niezadowolenia mieszkańców byłoby minimalne. Oczywiście, należy pomyśleć nadzmianą sposobu naliczania opłat przez np.  uzależnienie opłat za śmieci od zużytej wody, co mogłoby uszczelnić system i wpłynąć korzystnie na bardziej sprawiedliwy podział tych opłat. Jest to możliwe, ale należałoby to poprzeć konsultacjami z mieszkańcami.
I już na koniec Jakubowski bez ogródek oskarżył radnych PiS, że chcieli urządzić miastu śmieciowy Neapol. Chcą uniemożliwić zawarcie umowy na odbiór odpadów w mieście, a winę zrzucić na burmistrza... Tak wygląda rozpoczęcie przez PiS samorządowej kampanii wyborczej w naszym mieście. Podwyżka jest duża, jednak wyniki przetargów w innych miastach wskazują, że jest to jedna z najniższych kwot w regionie.

Nie doszło do przesilenia, bo 12 radnych opowiedziało się za podwójnym wzrostem płaty za wywóz odpadów. Dziewiątka z opozycji znowu nie dała rady, więc czteroosobowa mińska rodzina straci rocznie ponad 300 zł przy opcji selektywnej i prawie 500 przy braku segregacji.
Trzeba będzie Jakubowskiego z podwyżki śmieciowej koniecznie rozliczyć...

Numer: 4 (1060) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *