Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki po królewsku

Piąty królewski orszak w Mińsku Mazowieckim był niewątpliwym sukcesem. Było radośnie, śpiewnie i rodzinnie, a także zgodnie z przesłaniem, że Bóg  jest dla wszystkich. Na ulice miasta wyszło aż 2,5 tysiąca osób, aby powędrować do stajenki i oddać pokłon Jezusowi. Czy jednak  to dobrze, że wśród mińszczan ta nowa świąteczna tradycja kontynuowana przez Fundacja Dziękujemy za Wolność cieszy się tak dużą popularnością. Nie wszystkim podoba się jej niezależność od możnych miasta św. Jana Chrzciciela...

Znaki orszaku

W uroczystość Objawienia Pańskiego ulicami Mińska przeszedł po raz piąty w historii radosny orszak z trzema królami w głównej roli. Wyruszył po Mszy św. o 12.30 z kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny do kościoła św. Antoniego z Padwy. W kolorowym pochodzie nie mogło zabraknąć królów, z których dwóch zasiadło na koniach, a jeden jechał na... wielbłądzie. W rolę mędrca z Europy wcielili się Adam Laskowski, z Azji – Robert Ślusarczyk i z Afryki oryginalny ciemnoskóry Parfait Mpelo.

Nie było łatwo, bo trasa kręta, a powietrze dość zimne. Dość, że po godzinie doszli do sanktuarium św. Antoniego z Padwy, gdzie witali Świętą Rodzinę, czyli Małgorzatę i Michała Eknerów z żywym i reagującym na gości dzieciątkiem.
Tam królowie kłaniali się do samej posadzki, wręczali złoto, kadzidło i mirrę, a po celebrze posłusznie pozowali do zdjęć, które chciała mieć prawie każda rodzina.
Za tak liczną frekwencję dziękowali proboszczowie spiętej orszakiem parafii – Jerzy Mackiewicz i Janusz Kopczyński, a wszystkim ludziom dobrej woli – Adam Zawadzki.
Było trzeba, bo w organizację orszaku włączyło się wiele instytucji, firm i stowarzyszeń. To starostwo powiatowe w Mińsku, Wspólnota Ruchu Światło–Życie, Komenda Powiatowa Policji i Ochotnicza Straż Pożarna w Mińsku Mazowieckim, Towarzystwo Przyjaciół 7 Pułku Ułanów Lubelskich, harcerze ZHR i ZHP, Caritas w Mińsku, siostry loretanki, Kasa Stefczyka oraz cyrk Arena i Kucykowa Zagroda, którzy wypożyczyli zwierzęta. Także patronom medialnym, a przede wszystkim mińszczanom za tak liczny udział.

Rzeczywiście, z roku na rok jest nas coraz więcej, co nie znaczy, że tak będzie. Nie wszystkim wystarczy idea wspólnego marszu, śpiewania kolęd i małe zoo. Ważny jest finał, który niekoniecznie musi ograniczać się do pokłonu, darów i planów zdjęciowych... No i grochówki, której dla wszystkich nie wystarczyło...

Numer: 3 (1059) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *