Powiat mińskiKorowód kolędowy 2017

Jak w ciągu 10 minut pokazać bożonarodzeniowe cuda ludzkiej przemiany i polskiej tradycji? To proste, zaśpiewać kilka kolęd i pastorałek przeplatanych fabułą i finalnymi życzeniami. Takie artystyczne szopki, kolędy pokazało 13 grup z kilku gmin powiatu mińskiego. Warunkiem było członkostwo w LGD Ziemi Mińskiej, ale nie wszystkie z tego przywileju skorzystały...

I niebo spłynęło...

Tegoroczne miejsce przeglądu szopek było dziwne, ale tylko z pozoru. Okazało się, że na wysokiej scenie i przy mizernym oświetleniu starej sali sportowej artyści czują się wyśmienicie.
Przegląd rozpoczęły dwie grupy z Mrozów,czyli kolędnicy z GCK Katarzyny Wojciechowskiej i Przymrozki Jolanty Wołkiewicz. Za nimi Górale z Mazowsza Patrycji Kowalczyk ze Stanisławowa, Cegłowiacy Anny Osmakowicz i Tadeusza Lempkowskiego, korowód latowicki Jerzego Zawadki, kolędnicy z Wiśniewa Zofii Kowalskiej, Młodzieżówka z Sulejówka Zofii Bazyl, Międzypokoleniowy Zespół Razem Teresy Kowalskiej i ostatnia przed obiadem grupa Marioli Chojeckiej z Dobrego, która tradycyjnie nie chciała mieć nazwy.

Już nasyceni rosołem i kawałkami piersi kurczaka pierwsi pokazali się na scenie kolędnicy z Jędrzejowa z akompaniamentem Zofii Kowalskiej, drugi zespół Teresy Kowalskiej – Kasianiecka, Mistowiacy Małgorzaty Kowalczyk i Anioły z Superszkoły Elżbiety Roguskiej jako jedyni z mińskiej gminy.
Widać wyraźnie, że aż trzy zespoły pochodzą z gminy Jakubów, po dwa z Mrozów i Kałuszyna oraz po jednym z Cegłowa, Dobrego, Latowicza,   Stanisławowa, Sulejówka i mińskiej gminy. Niezrozumiała jest absencja grup z Siennicy, Dębego Wielkiego Wielkiego i Halinowa, gdzie są nie tylko ośrodki kultury, ale i aktywne propagatorki kultury ludowej.

Programy oceniało jury z Michałem Śmigielskim na czele, któremu najbardziej spodobały się diabły Młodzieżówki z Sulejówka. Jednak l iczyła s ię pełnia  a rtystycznej kreacji, a w niej niewątpliwie brylowały grupy z Latowicza, Cegłowa i Dobrego. Ostatecznie kolejność była odwrotna, bo pozostający bez nazwy dobrzanie stworzyli na scenie nie tylko harmonię dźwięków, ale i fabuły. Podobnie, choć znacznie żywiej prezentowali się Cegłowiacy, natomiast korowód  latowicki i anioły z Niedziałki urzekały publikę wysublimowanymi melodiami i dialogami.
Pomysły fabularne okazały się więc ważne, ale nie pomagały, gdy nudny słowotok górował nad muzyką. Na szczęście takich grup kolędowych nie było. A jeśli  już, to aktorzy nie zawsze byli naturalni, lub nie do końca opanowali ścieżki dźwiękowe. To jednak nic w porównaniu do kilku godzin kolędowych niesamowitości, które koniecznie trzeba pokazać szerokiej publice.

Numer: 50 (1054) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *