KołbielRudno poetyckiego rozwoju

Pałac w Rudnie użyczony jest fundacji Być Więcej, którą od początku kieruje Monika Gawrylak. Prezeska jest fanką rozwoju osobistego, więc urządza takie spotkania, by ten rozwój skutecznie promować. Ostatnio zaprosiła do pałacowych komnat miłośników i twórców miłosnych strof. Nie wszystkie były poezją, ale liczyły się przede wszystkim przeżycia. Nie tylko duchowe...

Strofy z sofy

Salon na piętrze pałacu w Rudnie widział już niejedno, ale tylu oryginałów jeszcze tu chyba nie było. Nie było też tak nastrojowo, ale miłość zawsze była, jest i będzie nie do końca widoczna, by nie powiedzieć – odkryta.

Na czytanie własnych wierszy z 17 zgłoszonych zdecydowało się dziewięcioro lirycznych twórców, ale za to niemal z całego kraju. To Grażyna Makulec, Katarzyna Janik, Renata Morawska, Piotr Chendoszko, Dorota Nowak, Anna Chrzanowska, Zbigniew Piątkowski, Andrzej Malesa oraz gospodyni poetyckiego spotkania – Monika Gawrylak.

Sierotka wylosowała ją jako pierwszą, więc niemal wszyscy poszli logistycznym tropem gospodyni spotkania. Nie do końca, bo oprócz zajęcia miejsca w obszernym fotelu, trzeba było mieć odwagę, by swój utwór przeczytać. Niektórzy aż dziwili się napisanym przez siebie wyrazom, które zamienione w słowa raziły dosłownością, a nawet infantylizmem uczuciowym.

Były oczywiście wyjątki, ale i w tej sferze gustów pozostańmy bez nazwisk i tytułów, bo poezja, jak każda sztuka, broni się sama.

Atrakcją muzyczną były piosenki Magdy Przybysz, którą wspierał i uzupełniał Krzysztof Nowiński. Wszyscy na koniec zaśpiewali hymn Fundacji Być Więcej, który jak mantrę powtarza slogan... być więcej chciej... coś z siebie daj... coraz więcej bądź, by na koniec udowadniać, że życie cudem jest i czeka cały świat... Na każdego bez wyjątków i warunków wstępnych. Poezja ma niestety jeden warunek – metaforę. Bez niej jest tylko sieczką infantylnych uniesień...

A już w sobotę 16 grudnia Fundacja Być Więcej zaprasza na warsztaty Motylem Jestem. Bo – jak pisze Monika Gawrylak – kiedy z gąsienicy, poprzez poczwarkę wykształca się piękny motyl, to myślimy o rozwoju. Nasi słowiańscy przodkowie duszę ludzką często wyobrażali sobie jako ćmę – motyla nocnego. Natomiast wiosenne motyle wróżyły dostatek. Wszystko zależało od tego czy pierwszego zobaczyli białego czy żółtego motyla. W nazwach motyli zachowały się nazwy starych, słowiańskich demonów, np. rusałka czy zmierzchnica. To wszystko jest do poznania...

Numer: 48 (1052) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *