Powiat mińskiLigi piłkarskie 2017/18

Czas na podsumowanie jesiennej rundy piłkarskich rozgrywek. Obfitowała ona w sportowe emocje, ponieważ prawie na każdym szczeblu rozgrywek różnice punktowe między drużynami nie były wysokie. Z tego powodu każde zwycięstwo czy porażka powodowało przemieszanie w tabeli. Postawę ekip z powiatu mińskiego należy ocenić pozytywnie, ale z pewnymi wyjątkami...

Sumy jesieni

Ligi piłkarskie 2017/18 / Sumy jesieni

Mińska Mazowieckiego Mazovia od początku sezonu była mocno zmotywowana. Przyczyniły się do tego zapowiedzi scalenia dwóch grup IV ligi. Dla mniej więcej połowy ekip oznaczało to spadek do okręgówki. Niedawno dowiedzieliśmy się jednak, że w przyszłym sezonie wszystko zostanie po staremu. Mińszczan nie musi to wcale obchodzić, bo pod wodzą  trenera Sieradzkiego spisują się znakomicie i zamiast o spadku, mogą myśleć nawet o awansie. Mają na koncie 8 zwycięstw, 2 remisy i 4 porażki. Wystarczy odrobinę poprawić te statystyki i wszystko będzie możliwe. Sztab szkoleniowy chce się dobrze przygotować, dlatego w planach mają 10 meczów sparingowych, które regularnie zaczną rozgrywać w styczniu.

Największym zaskoczeniem jest układ tabeli w okręgówce. W czołówce są trzy drużyny z powiatu mińskiego, które okupiły te lokaty niemałym wysiłkiem. Rezerwy Mazovii po 10 kolejce zasiadły na fotelu lidera, którego do końca rundy jesiennej nie opuściły. Dziewięć zwycięstw oraz po trzy remisy i porażki zrobiły swoje. Siennicki Fenix po dobrym  początku sezonu miał wahania formy, ale później zdołał wszystko ustabilizować i w swoim stylu, który cechuje się minimalizmem, szedł od zwycięstwa do zwycięstwa. Podobnie Płomień, który jednak strzela dużo więcej bramek. Ma ich bowiem na koncie aż 45, czyli tylko o 3 mniej od przodującego Hutnika. Warto dodać, że w klasyfikacji strzelców prowadzi dębski snajper Daniel Matwiejczyk. Niestety Płomienni także tracą sporo goli, ale kibice przyzwyczaili się do takiego stylu gry swojej drużyny. Dużo większymi  wahaniami formy charakteryzowała się gra Victorii Kałuszyn – po kapitalnych meczach, następowały kompletnie nieudane. Potrafiła wygrać z Czarnymi czy Fenixem, a przegrać z Wektrą czy Wilgą. Ostatecznie jednak kałuszynianie zajmują miejsce w połowie stawki, które pozwala swobodnie myśleć o przyszłości. Inaczej niż w przypadku Watry Mrozy, która jako beniaminek nie ma łatwego zadania. Ostatnia lokata nie napawa optymizmem, a za najjaśniejszy punkt całej jesieni mogą uznać sensacyjne zwycięstwo nad  Czarnymi Węgrów w Cegłowie.

W klasie A dobrze wystartował spadający z okręgówki Tygrys Huta Mińska. Powracający do drużyny Michał Bondara wniósł wiele do jakości gry, co widać po 12 strzelonych przez  niego bramkach. Tyle samo trafień ma Piotr Haber. W sumie Tygrys jest trzeci w liczbie strzelonych goli, ale w czasie trwania rozgrywek zaliczył spadek formy. Przez długi czas utrzymywał się na pierwszym miejscu, a w końcówce spadł nawet poza podium. O takiej formie może tylko pomarzyć Świt Barcząca, który w zeszłym roku, o tej samej  porze, myślał nawet o awansie. Teraz trudno jest im ustabilizować formę. Na 6 porażek i 4 remisy, mają tylko 3 zwycięstwa. W bardzo podobnej sytuacji są Tęcza Stanisławów i Jutrzenka Cegłów. One również balansują na krawędzi strefy spadkowej, w której już znajduje się Nojszewianka Dobre. Z jednym zwycięstwem i jednym remisem dobrzanie nie mają pozytywnych widoków na przyszłość.

W klasie B mamy trzy ekipy z powiatu mińskiego. Wśród nich nowością są rezerwy Płomienia Dębe Wielkie, które w swoim pierwszym sezonie radzą sobie całkiem dobrze.  Zdecydowanie lepiej od rezerw Fenixa, które tylko raz wygrały. Wydaje się, że ten rok również nie będzie tym, w którym Olimpia Latowicz wreszcie awansuje. Wprawdzie zajmuje trzecie miejsce, ale przewaga punktowa nie jest duża

Numer: 48 (1052) 2017   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *