Po znakomitym początku sezonu w III lidze, w którym siatkarska ekipa GOSiR Mrozy zaliczyła trzy zwycięstwa, przyszedł trudniejszy okres. Teraz mrozianie wygrane przelatają porażkami, a przy okazji dostarczają swoim kibicom ogromnych sportowych emocji.

GOSiR przeplatany

W czwartym meczu GOSiR na wyjeździe uległ klubowi KS Camper Wyszków. Rywal był trudny, ale goście popełnili sporo błędów, które nie pozwoliły im na  zwycięstwo. Pierwszy set przegrali wysoko, bo 15:25, w drugim było już nieco lepiej, ponieważ zdobyli cztery punkty więcej. W trzecim odrodzili się i ograli rywali 25:21. Niestety później wrócili do poprzedniego poziomu i przegrali seta do 17 i całym mecz 1:3.

Przebieg kolejnego spotkania był podobny, ale tylko do czasu. GOSiR podejmował w nim mocny KS Zawkrze Mława. Goście w pierwszych dwóch setach osiągnęli przewagę i wygrali do 18 i do 22. W trzeciej części meczu Zawkrze ponownie wyszło na prowadzenie, ale gospodarze wykazali się walecznością. Wygrali seta do 18, a w kolejnym do emocjonującej walce zwyciężyli do 23. W tie-breaku lepiej zaczęli goście, ale GOSiR ponownie zmotywował się w końcówce, wygrywając 15:13.

Kilka dni później mrozianie pojechali do Piaseczna, aby zmierzyć się Astorią. Niestety skopiowali wynik z meczu z Camperem. Dwa pierwsze sety przegrali do 22, a w trzecim się odrodzili, by wygrać do 19. Na tym zrywie jednak się skończyło i GOSiR uległ w ostatniej części spotkania Astorii 23:25, więc końcowym wynikiem było 1:3.

W minioną sobotę na hali sportowej w Mrozach podejmowali SPS 4CV Garwolin. Pierwszy set nie zapowiadał końcowego sukcesu, bo gospodarze przegrali go aż do 16. Później jednak, dopingowani przez kibiców wzięli się do odrabiania strat. Po wielkich emocjach wygrali trzy kolejne sety – do 22, 24 i 20.

Cenne zwycięstwo 3:1 pozwoliło im zająć czwartą lokatę w lidze. Do trzeciej ekipy tracą tylko jeden punkt, ale ich kolejnym rywalem będzie MKS MDK Warszawa, czyli wicelider. Wyjazdowy mecz w stolicy na pewno nie będzie należał do najłatwiejszych.

Numer: 47 (1051) 2017   Autor: (łk)