Jednym okiem /42/

Niezapomniany Stefan Wiechecki – Wiech pisał kiedyś o pewnym procesie toczącym się przed warszawskim sądem. Otóż pewna pani poczuła się urażona, gdy inna powiedziała do niej: - Ty GWADELUPO! Nie znając znaczenia obco brzmiącego słowa, uznała, że musi to być jakaś straszna obelga...

Detektyw inwektyw

Jednym okiem /42/ / Detektyw inwektyw

No, tak. Nigdy nie wiadomo, co kogo obrazi. A że Polacy to naród honorowy, to i o bójkę w takich przypadkach wcale nietrudno. Wiele lat temu w jednej z mińskich podstawówek pobiło się dwóch chłopaczków. Pech chciał, że jeden był biały jak mleko, a drugi, no – bardziej hebanowego koloru. Awantura wyglądała na incydent o podłożu rasistowskim. Przesłuchująca obu winowajców nauczycielka zapytała więc ostrożnie, o co poszło. – A, bo, proszę pani, on powiedział, że ja jestem CZARNY – wyrwał się ciemniejszy z chłopców. Nauczycielka popatrzyła z naganą w oczach na drugiego ucznia. – A, bo on mnie nazwał BIAŁAS – zaperzył się drugi z chłopców. No, i jak tu rozsądzić taką sprawę? A ponieważ –rozsądzić trudno, to i inwektywy różnego kalibru latają gęsto, jak chmary komarów.

A to ktoś kogoś wyzwie od kanalii, a to znów ktoś inny wyśle kogoś po przyjacielsku do psychiatryka. A to ktoś komuś poradzi, by na rozluźnienie zaczął uprawiać kontakty damsko-męskie, to znów ktoś inny wyrazi niewinne zainteresowanie czyjąś bielizną. Ktoś rzuci grubszym słowem – przecież podobno wszyscy tak robią – a ktoś inny zapyta o dziadka z Wehrmachtu.

A co do dziadunia, to zawsze można też mimochodem rzucić mięsem w kierunku wycieczki skautów zza Odry (niech sobie smarkacze nie myślą, że nie wiemy, co z nich za nasienie) – albo przynajmniej nabazgrać dumnie TU JEST POLSKA na ścianie protestanckiego kościoła. Przecie ludziska wiedzą, że oni, znaczy się lutry to Niemcy są – co, nie?

Kiedyś w Warszawie wołano – Ruska za moją przyjaciółką, Polką z Wilna. I za inną, prawosławną, z Siemiatycz. Ale teraz mają być nowe paszporty z Ostrą Bramą w tle i od teraz już każdy Polak wiedzieć będzie, że Wilno to jest polskie miasto. Prawda?

No, i tak się przerzucamy tymi inwektywami – przy czym zawsze obowiązuje zasada: w moich ustach inwektywa to nie inwektywa. Ale niech no tylko który MNIE nadepnie na odcisk! Do sądu pójdę, a nie popuszczę! Zwyczajne wakacyjne zabawy Polaków. I tylko chciałabym zapytać: czy tak Wam z tym DOBRZE, drodzy rodacy?

Śladem moich publikacji: Kiedy kilka tygodni temu napisałam o hałaśliwych imprezowiczach, ktoś mnie zapytał: – Naprawdę myślisz, że oni czytają gazety?! Ano, właśnie...

Numer: 32 (1036) 2017   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *