Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki nadzwyczajny

Ponad milionowa pożyczka, przesunięcie o dwa miesiące strefy płatnego parkowania i zmiana nazwy dekomunizowanej ulicy to najważniejsze problemy zwołanej w trybie nadzwyczajnym sesji rady miasta. Trwała niecałe pół godziny, na co radni byli w ogóle nieprzygotowani. Wyrwani z kanikuły chcieli podyskutować o innych problemach, ale zostali zablokowani ciosem w podbrzusze, by nie powiedzieć – w krocze ich wątpliwości...

Urocza z krocza

Właściwie wszystkie uchwały przeszły bez dyskusji. A szkoda, bo mieszkańcy nie znają uzasadnień do uchwał i chętnie by je obejrzeli w reportażu filmowym. Co innego radni. Oni wiedzieli, że kwota pożyczki zaciągniętej w ramach programu Lemur wynosi 1 023 530 zł, a spłata nastąpi w latach 2018-2023. To znane już wsparcie budowy budynku Przedszkola Miejskiego Nr 5 w Mińsku Mazowieckim z programu Lemur, ale trzeba było zebrać wszystkie dotychczasowe zmiany, co umożliwi podpisanie arkusza negocjacyjnego, a w dalszej kolejności umowy.

Dlaczego magistrat przesuwa strefę płatnego parkowania aż o dwa miesiące, czyli na termin do końca września? Oficjalnie zgodnie z planowanym terminem uruchomienia komunikacji miejskiej wynikającym z ogłoszonego przetargu na wyłonienie podmiotu świadczącego tę usługę. Nieoficjalnie jest kilka przyczyn, bo w końcu co ma SPP do KM... Mówi się na przykład, że mało kto chce sprzedawać bilety, bo miasto daje za małą prowizję

No i trefna ulica gen. Berlinga zmieniona na Miasto-Ogród. Okazało się, że ta nazwa mieszkańcom się nie spodobała i wystosowali do rady petycję o jej zmianę na Uroczą.

Oficjalne uzasadnienie mówi o konsultacjach z mieszkańcami, podczas których nazwa Miasto-Ogród cieszyła się niewielkim poparciem, natomiast najbardziej popieraną nazwą była nazwa Urocza. Stąd uchylenie podjętej 26 czerwca uchwały i – jak pisze burmistrz Jakubowski – uzasadnione dokonanie popieranej przez mieszkańców zmiany nazwy ulicy.

Jednak Urocza nie spodobała się radnemu Cichockiemu, który uznał nazwę przymiotnikową za mało znaczącą, a nawet trywialną. Natomiast Miasto-Ogrody nawiązywała do nazwy całego osiedla, które do dziś niektórzy nazywają jeszcze Nowym Miastem. – Dlatego będę głosował przeciw – deklarował Cichocki.

Dwaj radni – Szpetnar i Ślusarczyk mieli zaś wątpliwości proceduralne. Pytali, czy powtórna zmiana nazwy nie spowoduje problemów prawnych. Nie, bo uchylą poprzednią uchwałę i wyjdzie tak, jakby Ogrodów nie było.

I wtedy radny Cichocki znalazł się w kleszczach, bo przecież nie mógł być przeciw likwidacji Berlinga.

Radny Markowski jako szef komisji doraźnej wszystko zrzucił na radnego Gryza, który przecież opinie mieszkańców mógł przedstawić przed pierwszym uchwaleniem zmiany nazw ulic. Mówił o tym dopiero po ich interwencji, kiedy wyszło na jaw, że większość nie chce Ogrodów.

Urocza to jednak same kłopoty, bo – jak zauważyła radna Milewska – w mińskiej gminie, tuż za opłotkami miasta jest taka sama nazwa ulicy i w razie połączenia obu samorządów może dojść do kolejnych problemów. Przy okazji wydała koleżankę Markowską, że ona właśnie przy gminnej Uroczej mieszka. Próbował to od razu wykorzystać Jakubowski, ale skończyło się na ogólnym śmiechu...

A co będzie, jeśli prawnicy wojewody dostrzegą ten legislacyjny galimatias...

Numer: 31 (1035) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *