Mazowiecki Okręg NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych włączył się w ogólnopolski protest zapoczątkowany przez rolników z ziemi zachodniopomorskiej. Ponowna decyzja o demonstracjach związana była przede wszystkim z brakiem dialogu z rządem
Postulaty ze szczawiem
Główny sprzeciw protestujących dotyczył sprzedaży polskiej ziemi zagranicznym kontrahentom. Rolnicy nie zgadzają się także na cięcia w funduszach unijnych na lata 2014- 2020 – uważają, że zostali w tej kwestii pokrzywdzeni. Domagają się również wyrównania dopłat dla rolników, a także zwiększenia zwrotu akcyzy na paliwa rolnicze.
W czwartek, 14 marca, pod gmachem Starostwa Powiatowego w Siedlcach spotkało kilkudziesięciu rolników, którzy przynieśli ze sobą flagi i transparenty, m.in. z napisem „Brońmy polskiej ziemi” oraz „Tusk Angele Merkel muska, a my wyłuskamy Tuska” czy „Szczawiem i solą (przemysłową) żegnamy drużynę Tuska doborową”. Wśród zebranych znaleźli się członkowie NSZZ „Solidarność”
Rolników Indywidulanych, Samoobrony i środowisk prawicowych.
- Ten protest to jeden z kilku, w województwie mazowieckim jest ich więcej. Wykonujemy uchwałę rady krajowej z 1 marca, która dotyczyła poparcia zawieszonego protestu rolników z województwa zachodniopomorskiego. Związek walczy przede wszystkim o ustawę, która zabezpieczy interesy Polaków, Polski naszej Ojczyzny po 2016 roku, kiedy zostanie uwolniona sprzedaż ziemi, co nie oznacza, że każdy kto tutaj przyjedzie będzie mógł ją kupić. Skierowaliśmy przez PiS projekt ustawy, która dotyczy ograniczeń, podobnie jak u Francuzów czy Duńczyków. Podobnie ma być w Polsce, ale jak na razie - zamrażarka - stąd ten nacisk na ulicy – powiedział Stefan Szańkowski, przewodniczący rady wojewódzkiej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.
W związku z tym po kilku przemówieniach pod starostwem rolnicy wraz z „gościńcem wielkanocnym” oraz postulatami udali się do posła Jacka Kozaczyńskiego z PO. Delegacja wręczyła mu postulaty oraz bardzo popularny ostatnio szczaw, sól przemysłową i przetwory z mirabelek. Kozaczyński postanowił odwdzięczyć, podarowując nalewkę z mirabelek, lecz ta nie została przyjęta.
Rolnicy z postulatami i „smakołykami” udali się także do posła Krzysztofa Borkowskiego z SLD, ale tam nikogo nie zastali.
- Jako pierwszy zakładałem związki zawodowe w Siedlcach, byłem w komitecie strajkowym i w zasadzie mnie nie powinno tu być. Teraz znowu muszę wychodzić i walczyć o niepodległość – to co myśmy wtedy wywalczyli poszło na marne i teraz trzeba jeszcze raz walczyć. Szkoda tylko, że młode pokolenie nie włącza się do tego... – podsumowywał z żalem jeden z demonstrantów
Numer: 12 (807) 2013 Autor: Kamila Jachimczyk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ