Białoruś na miesiąc
Jeszcze kilka lat temu miesiąc kultury białoruskiej w Polsce byłby polityczną anomalią. A jednak kontakty regionalne dały rezultaty pozwalające na wylew wschodniej słowiańszczyzny. Przede wszystkim kulturalny, ale od kultury do gospodarki droga niedaleka...
Dzwony na ikony
Jeszcze nie zapomnieliśmy rosyjskiego koncertu Polki z Ałtaju, a tu już kolejne kulturowe parady w jeszcze bliższym nam języku białoruskim. Cykl imprez stał się okazją do poznania części dorobku kulturalnego naszych wschodnich sąsiadów. Tak bliskich, a jednocześnie dalekich z powodu niedostatecznych kontaktów.
Co nam zaproponowali? Przede wszystkim koncerty zespołów ludowych jak Krynica z Oszmian, Zaranok z Bieriozy czy Zespołu Pieśni Białoruskiej Małanka. Koncertowali także białoruscy pogranicznicy, a wszystkie grupy poznali mieszkańcy Siennicy, Dębego, Mistowa i Mińska.
Honorowym patronem miesiąca kultury białoruskiej na ziemi mińskiej był ambasador Aleksander Awerjanow, więc nie mogło go zabraknąć na wernisażu prawosławnych ikon i dzwonów w mińskim pałacu. Przybyli także goście z Centrum Kulturalnego Białorusi w Warszawie, rejonu oszmiańskiego i polscy promotorzy współpracy. To prezes oddziału Stowarzyszenia Współpracy Polska-Wschód Czesław Gągol i miński starosta Antoni J. Tarczyński.
Wszyscy mówili o dobrej współpracy i poznawaniu się dzięki kulturze. Posypały się także prezenty, a pałacową ciszę rozdarł dźwięk kilkunastu dzwonów cerkiewnych. Gdy ucichły, można było delektować zmysły portretami bóstw i świętych, w tym – ku zdziwieniu rzymskich katolików – miła im ikona Matki Boskiej Częstochowskiej.
Numer: 26 (1030) 2017 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ