Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki samorządowy

Polityką personalną burmistrza Jakubowskiego zajmie się komisja rewizyjna rady miasta. Jeszcze nie teraz, bo złożony przez radną Milewską-Stasinowską wniosek przewodniczący Kulma zamroził do kwietniowej sesji. Nie poddał pod głosowanie, mimo zapisu w statucie miasta, że doraźne kontrole KR mogą być prowadzone bez uchwały rady, która ustala tylko plan roczny rewizji. Ostatnio komisja potraktował burmistrza ulgowo, ale tym razem może dojść do precedensu...

Urząd do kontroli

Mińsk Mazowiecki samorządowy / Urząd do kontroli

Właśnie na nowo przyszła zima, gdy mińscy radni zaczęli lawinowo interpelować i pytać o wszystko, co im się nie podoba lub psuje krew mieszkańców.

Zaczęła Krystyna Milewska-Stasinowska z pretensjami za brak pisemnej odpowiedzi na interpelacje w sprawie poziomu zatrudnienia, której nie zamieszczono także w BI P-ie. Zgodnie z prawem – co za chwilę wyjaśniał radny Jurek – każda odpowiedź pisemna musi być zamieszczona w specjalnej zakładce biuletynu, a takiej miński BI P nie ma.

- Nie ma, bo nie było żadnej interpelacji na piśmie – bronił się burmistrz, zapewniając, że zakładkę stworzy po pierwszej odpowiedzi. Nie będzie tam odpowiedzi ustnych, bo są w protokołach z sesji.

Radnej to nie zadowoliło, więc wytknęła Jakubowskiemu przeniesienie wydziału spraw społecznych do MOPS-u, by w magistracie zwolnić biurka dla swoich. Teraz zatrudni osobę do rozliczania żłobków...

Nie znalazła też w BI Pie oświadczeń majątkowych, ale nie potrafi skonkretyzować ich personalnie. Burmistrz uznał, że jest to poważne oskarżenie, ale on zaręcza, że niczego tam nie brakuje.

Nie było czasu na sprawdzanie, bo końcówka sesji trwała w siódmej godzinie posiedzenia. Wszyscy się już spieszyli, a niektórzy ostrzegali, że skończą o północy. Kto w takiej sytuacji sprawdzałby wolne biurka w magistracie...

Jeśli nie meble to śmieci, o które pytało kilku radnych. Burmistrz wie tylko, że dotychczas wpłynęło 4200 wniosków, a na resztę czekają. Wie także, że większość zadeklarowała sortowanie odpadów. Padły również pytania o problemy komunikacyjne, a konkretnie o zakaz parkowania na ul. Dąbrówki, przed urzędem i innych enklawach. Już wkrótce zamiast znaków zakazu będą tam stały słupki lub leżały donice z kwiatami i krzewami.

Dąbrówki jest ulica powiatową, więc można tylko prosić, ale monitoring na Błoniu i Nalazków musi być. Nie wyszedł zwykły, wyjdzie bezprzewodowy, co będzie burmistrzowi przyświecało jako cel honorowy.

Na pewno celem mogłaby być także spalarnia, ale trzeba zmienić plan zagospodarowania przestrzennego i zastosować ekologiczną technologię.

Pytał o nią radny Kuć, który przy okazji chciał się odegrać na Milewskiej za styczniową debatę i jej precyzyjne punktowanie działań burmistrza. Teraz zapytał Jakubowskiego, w jakim celu przyszła do niego radna, sugerując przy okazji, że w prywatnym. Burmistrz nie chciał publicznie wyjawić – jak twierdził – rozmowy prywatnej, bo tak jest wychowany. Radna nie wytrzymała i wyjawiła, że była w sprawie swego zięcia, który starował w konkursie, był dwa razy przesłuchany, a potem powiedziano mu, że nie spełnia warunków. Chciała tylko wiedzieć, dlaczego tak nieprofesjonalnie to przebiegało...

Radny Kuć pozwolił sobie również na kontrę wobec interpelacji Tadeusza Błaszczaka o nierównym traktowaniu mediów lokalnych. Poszedł w swym słowotoku znacznie dalej, wyzywając i strasząc jedno z płatnych czasopism. Jest za wcześnie, by osądzić czy chodziło o nasz tygodnik, ale jeśli tak, to Kucia już nic i nikt nie obroni. Nawet w sądzie.

Numer: 11 (806) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *