Jednym okiem /33/

Na lekcji biologii nauczycielka zwraca się do uczennicy: – Powiedz mi, Małgosiu, co wiesz o bocianach? – Nic, proszę pani, ale przecież z tymi bocianami to nieprawda...

Bociany do ściany

Jednym okiem /33/ / Bociany do ściany

Ostatnio tak się złożyło, że spędziłam dużo czasu na rozmowach z moimi nastoletnimi znajomymi w sieci. I doszłam do dwóch zaskakujących wniosków. Po pierwsze, że dla wielu z nich mogłabym spokojnie być matką. A po drugie, że dzieciaki często biorą się za seks, zanim jeszcze zdążą się czegokolwiek o nim dowiedzieć. I nie chodzi mi nawet o taką lekcję, jakiej udzielił jeden z moich dziadków swemu dorastającemu synowi: – Synu, zanim zaczniesz się zalecać do jakiejś dziewczyny, sprawdź najpierw, czy ona naprawdę nadaje się na twoją żonę i matkę twoich dzieci.
Uważam za całkiem skuteczny model edukacji seksualnej, realizowany w niektórych szkołach amerykańskich, gdzie w ramach zajęć uczniowie mają za zadanie   całodobowo opiekować się lalką, udającą małe dziecko. Okazało się, że odsetek ciąż wśród nieletnich znacząco spadł, gdy uczniowie zrozumieli, że dziecko w tym wieku to zero wyjść na imprezy. Oczywiście, jako matka życzyłabym sobie także, by moje dzieci wiedziały, że te rzeczy smakują najlepiej w połączeniu z miłością i wiernością. I że na to, co w życiu naprawdę ważne, warto czasem poczekać.
Jednak przeraża mnie brak elementarnej wiedzy o tych sprawach wśród młodzieży. Pytania w stylu – czy dotykając się przez ubranie można zajść w ciążę lub czy woda z  mydłem to skuteczny środek antykoncepcyjny – wcale nie należą do rzadkości.
I proszę tu nie zwalać od razu całej winy na Kościół. Chodziłam do katolickiego liceum, a jednak lekcje tzw. przygotowania do życia w rodzinie były tam prowadzone bardzo solidnie.  A moja wiedza na ten temat jest na pewno znacznie większa, niż u autorów powyższych pytań. I nie ogranicza się bynajmniej do tego, co zrobić, żeby nie mieć dzieci. Uczono nas również, co wtedy, gdy dziecko już się pojawi. Na przykład, że niemowlęta czasem płaczą i co z tym fantem zrobić.
Sądząc po nagłaśnianych przez media przypadkach przemocy wobec małych dzieci, wielu dorosłych nadal tego nie wie. Kiedy więc jedni twierdzą, że za starych, dobrych  czasów nijakiej edukacji w tym temacie nie było, a i tak ludzie radzili sobie jakoś, a inni znów, że wystarczy udostępnić wszystkim chętnym odpowiednie środki bez recepty, ja bym apelowała tylko o trochę wiedzy i odpowiedzialności. Przed...

Numer: 23 (1027) 2017   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *