Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki postojowe

A słowo stało się ciałem i do tego ciałem miłym nie tylko mińskim PITowcom, ale także właścicielom nieruchomości, którzy także wzbogacają budżet miasta i to bez państwowych  pośredników. Wcale to nie znaczy, że uchwała o strefach płatnego parkowania wszystkim radnym się spodobała. Niektórzy spojrzeli na nią z pozycji mieszkańców ościennych gmin, którzy mogą się poczuć dyskryminowani...

Orki na korki

Poniedziałkowa sesja rady miasta trwała ponad sześć godzin, z których prawie godzinę zajęła dyskusja o strefach płatnego parkowania. Radni nie byli zaskoczeni  propozycjami, ale – jak głośno tłumaczyli – chcieli być w porządku nie tylko do wyborców z centrum miasta, gdzie wreszcie zrobi się luz na parkingach.
Nie za darmo, bo nawet płacący PIT mińszczanie będą musieli zapłacić złotówkę za godzinę postoju lub za abonament od 20 do 120 zł, a obcy od 80 do 800 zł w zależności od czasu jego trwania.
Na szczęście komisja oświaty wzięła pod uwagę sugestie przedsiębiorców, że właściciele nieruchomości także płacą niemałe podatki lokalne i wnioskowała o zwolnienie ich z opłat postojowych. Sprzeciwu burmistrza nie było, co w Mińsku Mazowieckim należy do rzadkości.
Ba, Jakubowski tłumaczył, że SPP to ukłon także wobec mińskiego biznesu, który ma kłopoty z parkowaniem klientów obok ich lokali handlowych czy usługowych. Wszystko przez  obcych, czyli mieszkańców ościennych gmin dojeżdżających do pracy w stolicy. Oni nas blokują, nie przynosząc żadnych korzyści. Jeśli chcą mieć taniej, niech im wójtowie zapłacą różnicę w cenie abonamentu i w ten sposób nie poczują się dyskryminowani.

To odpowiedź na sugestie radnej Moniki Skrzyńskiej, która nie ma wątpliwości, że centrum naszego miasta jest przepełnione. Jednak sposobem na rozluźnienie powinno być szukanie nowych miejsc parkingowych, np. poprzez budowę parkingu wielopoziomowego przy dworcu PKP, a nie wprowadzanie strefy płatnego parkowania.
W ocenie radnej najpierw trzeba wprowadzić darmową komunikację miejską, która zachęci mieszkańców do rezygnacji z samochodu
A fakt dyskryminacji to różnica w opłacie abonamentowej o prawie 700 zł rocznie. Radna nie ma tu złudzeń, bo jeżeli ktoś nie ma możliwości innego dojazdu, będzie musiał  skorzystać z samochodu i wnieść odpowiednią opłatę.
Skrytykowała także formę uiszczania opłat za parkowanie. Burmistrz nie przewiduje stawiania parkomatów, bo będą kosztowały ponad dwa miliony, więc będą bilety parkingowe w sklepach. Zaawansowani mogą zapłacić elektronicznie, co też nie będzie łatwe. – Nie wierzę, by wprowadzenie strefy płatnego parkowania znacząco wpłynęło na zmniejszenie  liczby samochodów w centrum Mińska. Będzie to jednak skuteczny sposób na wyciąganie kolejnych pieniędzy z kieszeni mieszkańców – sumowała radna projekt SPP.

Krytyka, choć momentami słuszna, nie trafiła do większości radnych. Nawet fakt, że po 16.30 wolne od opłat parkingi szybko się zapełnią. Z pewnością, ale nie pracującymi poza Mińskiem, bo na pewno nie będzie ich na to stać. A jeśli tak, rada podniesie ceny i po kłopocie...
Nikt nie wspomniał, że zaczną parkować na chodnikach poza strefą, a może nawet w Stojadłach. Niech parkują, byleby zgodnie z przepisami ruchu drogowego...

Numer: 21 (1025) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *