To była dziwna rowerowa impreza, a nadanie jej rangi memoriału Feliksa Rawskiego wcale jej nie uszlachetniło. Nic dziwnego, że mina demiurga mińskich cyklistów nie była zbyt  szczęśliwa, choć przed wyścigiem Jacek Tomkiewicz namawiał kolarzy do boju, a kibiców do frekwencji. Nic z tych rzeczy, bo IX Memoriału Feliksa Rawskiego po prostu nie wypalił...

Majowy z głowy

Majowa edycja memoriału to głównie trzeci etap cyklu kolarskiego ŻTC BIKE RACE, czyli wyścig rowerowy żyrardowskiego towarzystwa cyklistów. Pogoda była niezła, więc  do Mińska Mazowieckiego przejechało ponad dwustu miłośników rowerowego ścigania.
Podobno na trasie kolarze walczyli o każdy metr, a boczne podmuchy wiatru sprawiły, że nie ustrzegli się wielkiej kraksy. Być może z udziałem mińszczan z V-maxa, bo w  najważniejszej klasyfikacji SUPER PRESTIGE w kategorii M-30 tylko Sebastian Węgliński znalazł sie na najniższym stopniu pudla. Klasą dla siebie był Mateusz Mikulski zdobywając najwyższe miejsce na podium w najdłuższym dystansie 114 km i najsilniejszej kategorii wiekowej 17-29 lat. Uwagę zwrócili kolarscy seniorzy 970+ i 80+ oraz jedyna mińszczanka – Zuzia Sierhej, która jednak nie przyszła na dekorację.
Nie wypaliła także jazda po szynie. Wielu próbowało zmierzyć się z 10 metrami wąskiego żelaza, ale pasowali po metrze, więc dwa tysiące nagrody zostało w kasie muzeum.
Trochę lepiej było w konkursie wiedzy o patronie imprezy Feliksie Rawskim, który dał możliwość popisywania się mińskich celebrytów.
W tym roku cykl imprez kolarskich ŻTC BIKE RACE ruszył w kwietniu i potrwa do września. Po Mińsku zawodnicy ścigali się w Rawie Mazowieckiej, a później na uczestników czekają coraz trudniejsze trasy, co można śledzić na www.ztc.pl.
Brak sportowej atmosfery udzielił się kibicom i dziennikarzom. Na szczęście były zawody w mini bladecrossie na rolkach, o których pisaliśmy przed tygodniem. Kibice mieli też okazję  podziwiać pokazy na deskorolkach, które jednak okazały się mniej ciekawe od rolkowych przeszkód.

Numer: 21 (1025) 2017   Autor: (jaz)