Podejście do Dnia Kobiet jest różne i dość specyficzne. Dla niektórych jest to nadal święto komunistyczne, kojarzone z paczką rajstop i goździkiem, dla innych jest to kolejny pretekst, by dać wyraz pamięci i sympatii dla kobiet. W tym duchu Gminne Centrum Kultury w Mrozach, 9 marca. o godzinie 17 zafundowało paniom ogniste rytmy.

Ogniste flamenco

Na przywitanie każda pani została obdarowana drobnym upominkiem, symbolicznym kwiatkiem, nie wymagającym podlewania ani wstawiania do wody. Po tym miłym geście salę widowiskową GCK szczelnie wypełniły kobiety, niektórym towarzyszyli panowie, którzy jednak tego dnia stanowili mniejszość.

Ten wieczór należał do pań, ale w podróż do Hiszpanii, na samo południe, prosto do gorącej Andaluzji zostali zabrani wszyscy, bez wyjątku. W rolę przewodniczki wcieliła się Katarzyna Enemuo, która zapoznała widownię z genezą flamenco, sięgającą XV w., kiedy to do Andaluzji przybyli Cyganie. Nie zabrakło pięknych i zarazem smutnych historii o narodzinach tego tańca, bo taka jest ta kraina, daje szczęście i czarny smutek, jest pełna sprzeczności i tęsknoty za urodzajem, zielenią i żyzną glebą.

Na pytanie, z czym kojarzy się Andaluzja padły odpowiedzi: corrida, flamenco, pomarańcze, czerwień i czerń. W tych barwach wystąpili zaproszeni goście Marta Aceves, tańcząca w rytm piosenek śpiewanych przez Jesúsa Sallabera Molina – prosto z Sewilii, przy akompaniamencie gitary, na której grał Jakub Wagner. Na zakończeniepokazu na uczestników spotkania czekała prawdziwa atrakcja – warsztaty flamenco. Odważniejsze panie śmiało ruszyły na scenę. A wraz z nimi rodzynek – dyrektor GCK Mirosław Borczyński, który całkiem sprawnie radził sobie z hiszpańskimi rytmami.

Z mroziańskiej Andaluzji wszyscy wrócili zadowoleni, bogatsi o wiedzę i nowe umiejętności, gotowi do dalszych odkryć i wypraw w nieznane.

Numer: 11 (806) 2013   Autor: Maja Lewicka