JakubówJakubów jubilatów

Chodzi, widzi, słyszy i jeszcze by zatańczyła. No, ale w poście nie wypadało, więc popisała się energią, gdy tylko jednym dmuchnięciem zgasiła świece na jubileuszowym torcie. Taka jest Marianna Kopeć, stulatka ze wsi Turek w gminie Jakubów, której prawie setka gości życzyła dwustu lat, albo co najmniej tytułu najdłużej żyjącej Polki...
Ma szansę, bo jak na stulatkę wygląda rewelacyjnie...

Setka to betka

Na swój urodzinowy jubileusz zaprosiła rodzinę i gości do Żarnówki, gdzie zimą mieszka u córki Haliny. Tam w ś rodę 22 marca 2017 roku miejscowy proboszcz mariawicki odprawił mszę w intencji jubilatki, podkreślając jej łaski u Boga, który pozwolił Mariannie dożyć w niezłym zdrowiu stu lat.
Na urzędową i rodzinną fetę wszyscy przenieśli się do pobliskiej remizy OSP. Tam na oczach najbliższej rodziny, wójt Hanna Wocial z przewodniczącą Komisji Budżetu, Rolnictwa i Oświaty Marzanną Kosieradzką oraz sołtysem Turku – Witoldem Krusiewiczem złożyła jubilatce życzenia i przekazała pamiątkową statuetkę wraz z dyplomem oraz kwiaty. Były oczywiście przedstawicielki ZUS-u, dostarczając jubilatce decyzję o specjalnej podwyżce emerytury, która od 1 marca wynosi ponad 3,5 tysiąca złotych.
Goście byli zgodni, że takie finansowe docenienie wieku pozwoli Mariannie nie tylko na lepsze życie, ale i lepszą pamięć rodziny. A ma ją niemałą, bo z czworga dzieci urodziło się jej siedmioro wnucząt i czternaścioro prawnucząt. Wszyscy życzyli pani Mariannie utrzymania świetnej kondycji. Jak to zrobiła? Ciężko pracując na roli i przy zwierzętach.
Przyjrzyjmy się jej życiu, które wiele wyjaśnia. Otóż pochodziła z w ielodzietnej rodziny Mudantów i w sumie całe swoje życie spędziła we wsi Turek. Miała cztery siostry – Wanda, Genowefa, Helena i Janina oraz trzech braci – Tadeusz, Franciszek i Edward.
W 1944 roku poślubiła w Wiśniewie o pięć lat młodszego Władysława Kopcia, któremu urodziła pięcioro dzieci, ale córeczka Zosia zmarła mając dwa lata. Wychowali trzech synów i jedną córkę. Najstarszy Wiesław mieszka obecnie w Mrozach, następna była córka Halina, która mieszka w Żarnówce, później Krzysztof i najmłodszy Zygmunt, którzy mieszkają w Cegłowie.
Babcia Marianna dochowała się siedmiorga wnucząt, w tym wnuczków Jarosława i Andrzeja oraz pięć wnuczek – Agnieszki, Elżbiety, Katarzyny, Anny i Marzeny.
Jubilatka ma też czternaścioro prawnucząt, w tym trzy prawnuczki (Kinga, Małgorzata i Martynka) oraz jedenastu prawnuczków (Arkadiusz, Konrad, Bartosz, Antek, Witek, Filip, Feliks, Jan, Wiktor, Karol i Igor). Najstarsza jest prawnuczka Kinga, obecnie studentka, najmłodszy jest natomiast Igor, który jest przedszkolakiem.
Pani Marianna całe życie pracowała w gospodarstwie i to głównie ona się nim zajmowała, ponieważ Władysław pracował na budowach. Zajmowała się też dziećmi, przędła wełnę lub len, tkała na krosnach chodniki, a wcześniej robiła też sama prześcieradła i narzuty.
Owdowiała w 1987 roku, a więc w wieku 70 lat i... wszystko się zmieniło. Oczywiście, mogła jeszcze wyjść za mąż, ale – jak mówi – wstydziła się dzieci. Chciała żyć tylko dla swej pierwszej rodziny i cieszyć się ogródkiem i z odwiedzin najbliższych. Przyjmowała ich zawsze z uśmiechem, którego nie skąpiła podczas jubileuszu.
Przyjedziemy latem do Marianny jeszcze raz z kamerą, by opowiedziała, jak się żyło w dawnej wsi. Na pewno opowie, bo wszystko pamięta...

Numer: 13 (1017) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *