W ostatnich dniach można w Mińsku Mazowieckim spotkać osoby zbierające podpisy pod wnioskiem o ogólnokrajowe referendum w ważnych sprawach oświatowych. Trwa właśnie akcja ratowania maluchów, do której w Mińsku Mazowieckim włączyli się znani społecznicy. Jest wśród nich Dariusz Gąsior - wiceprzewodniczący ogólnopolskiego stowarzyszenia przedszkoli, wicestarosta Krzysztof Płochocki i Daniel Milewski - przewodniczący powiatowej komisji oświaty, kultury i sportu.

Ratując maluchy

Do tej pory ministerstwo reformowało polską edukację. Tak nieudolnie, że teraz muszą ją reformować Polacy. Mińscy poprawiacze apelują o poparcie inicjatywy zbiórki podpisów pod wnioskiem o referendum, której celem jest również podjęcie w debacie publicznej pięciu ważnych tematów edukacyjnych. Poza przymusem szkolnym sześciolatków mamy do zniesienia przymus przedszkolny pięciolatków, gimnazja, program nauczania w liceach oraz zagrożenie likwidacją kolejnych tysięcy szkół i przedszkoli. Większość z tych problemów to efekt reform dwóch minister - Hall i Szumilas.

– Edukacja w Polsce jest w głębokiej zapaści, a rząd podejmuje w czasie kryzysu nieprzemyślane reformy. Wbrew woli rodziców i ze szkodą dla dzieci. Tysiące szkół i przedszkoli jest likwidowanych. Dlatego musimy sami wziąć sprawy w swoje ręce i zadbać o ratowanie oświaty dla małych i starszych dzieci – mówi wicestarosta Płochocki.

Referendum to ostatnia broń obywateli. Wnioskodawcy chcą, by Polacy nie byli obojętni na referendum i odpowiedzieli na zasadnicze pytania.

Pierwsze dotyczy zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, bo rząd nie przeznaczył na reformę obniżenia wieku szkolnego odpowiednich pieniędzy. Nie przeszkolono kadry, nie zadbano o poprawę infrastruktury. W programie nauczania skumulowano wymagania dotychczasowej pierwszej klasy i zerówki, co zmusza sześciolatki do siedzeniaw ławkach i wielogodzinnego odrabiania prac domowych z rodzicami. Rząd przyznał, że celem reformy jest szybsze wysłanie dodatkowego rocznika na rynek pracy. Ogromna większość rodziców chce zostawić sześciolatki w zerówkach, a z wolnego wyboru skorzystali od 2009 roku rodzice blisko 1,5 mln dzieci.

Pytają także o zniesienie obowiązku przedszkolnego pięciolatków, bo dzieci pięcioletnie miały obowiązkowo trafić do przedszkoli, których brakuje. Zamiast najpierw odbudować bazę przedszkoli rząd wprowadził od 2011 r. obowiązek edukacji przedszkolnej dla wszystkich pięciolatków, a ci często realizują obowiązek w… szkołach.

Kolejne pytanie dotyczy przywrócenia w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii. Ostatnie dwie ministry zmieniły program i praktycznie zlikwidowały licea. Ogólniaki zmieniły się w kursy przygotowawcze do matury. Teraz już piętnastoletnie dzieci muszą wybrać specjalizację. Zdaniem wielu – zbyt wcześnie. Ograniczono też naukę wielu przedmiotów w tym – co jest szczególnie niepokojące – historii.

Jest też pytanie o stopniowy powrót do systemu 8-letniej szkoły podstawowej i 4-letniej szkoły średniej, czyli likwidacji gimnazjów. Trafiają tam dzieci w najbardziej newralgicznym okresie dojrzewania, a przecież to nowe, nieznane środowisko.

Ostatnia opinia dotyczy ustawowego powstrzymania procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli, która trwa od lat 90, a teraz przybrała na sile. Z mapy znikło już wiele tysięcy placówek, w tym prawie 10 z gmin powiatu mińskiego. Gminy przewidują do likwidacji w najbliższych latach kolejne pięć tysięcy szkół. Ten proces można powstrzymać, przede wszystkim przywracając kontrolę nad działaniami samorządów i sprawiedliwiej dofinansowując system oświaty publicznej z budżetu państwa.

Co możemy zrobić w ramach tej inicjatywy? Można składać podpisy w sklepie z artykułami dziecięcymi przy ul. Kościuszki 28 lub wydrukować formularz ze strony www. ratujmaluchy.pl (koniecznie oryginał) i zebrać podpisy w rodzinie i wśród znajomych, a następnie złożyć listy w punkcie zbierania podpisów.

Numer: 10 (805) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski