DRODZY CZYTELNICY

Zbliża się wiosna, a wraz z nią rozkwitają w nas uczucia. Wraz z dłuższym dniem przygnębienie zmienia się w euforię, a skąpo ubrane przyciągają oczy. Niektórzy się nawet  zakochują, więc próbują jakoś tę miłość opisać. Innych bardziej urzeka łono... przyrody, a może nawet sens ludzkiego życia, gdy od wybranki usłyszą – spadaj. No, ale pisać wiersze, a zostać poeta, to nieodgadniona dal. Nawet wtedy, gdy amant ma talent, będzie mu trudno przerobić się ze zjadacza chleba w anioła poezji...

Anioły do woli

DRODZY CZYTELNICY / Anioły do woli

Witkacy mawiał, że poeta niczym nie różni się od szewca – też szyje, ale z własnej skóry... Jakiej trzeba precyzji i kunsztu, by nie uszkodzić tworzywa, by nie sknocić tematu, by nie narazić się na śmieszność.
Stąd warunki, a nawet przykazania dobrego wiersza. Dobrego, bo liryki doskonałe piszą tyko nieliczni wybrańcy.
Pierwszym z nich jest warsztat  pisarski, który zanika u młodych twórców. To ich błędy ortograficzne, gramatyczne, stylistyczne, składniowe i frazeologiczne doprowadzają starszych do szewskiej pasji. Piszą, jakby nie wiedzieli, że nie można rzeźbić w języku, jeśli się nie zna jego tajemnic.
W pojęciu rzemiosła kryje się więc i talent językowy, i wiedza na temat poezji, literatury, tradycji, awangardy... Dobry poeta umie napisać wszystko, jak dobry malarz  namalować każdy portret. Tak robił wspomniany Witkacy, który najwyżej cenił swobodne przetwarzanie rzeczywistości, choć najmniej brał za portrety namalowane według własnej wizji.
No i sprawa w poezji równie ważna, czyli nowatorstwo. Jest wielu krytyków, którzy nie napisali żadnego wiersza, a wymądrzają się pod niebiosa. To oni ukuli teorię, że
każde nawiązanie do minionych form i formuł jest wtórnością i epigoństwem.
Oczywiście, że nie możemy pisać językiem Wieszczów, a nawet Wisławy, jednak liryka to zawsze pewne naśladownictwo. Wszystko zależy od stylu, formy i kontekstu.
Słowem – zawsze można zostać oryginalnym, ale czy wielkim poetą. A jeśli już tak bardzo chcemy napisać dobry wiersz, to zawsze mamy dylemat, czy zastosować rymy, rytmy,  czy w ogóle się tym nie przejmować Jak się tu nie denerwować, skoro wciąż zdarzają się tomiki, które udowadniają wielkość rymu, ale i są wielkie strofy białe, które bardziej przypominają rozsypane uczucia niż formę twórczą.
Nic bardziej mylnego – piszą znawcy. Rymowany wiersz sylabotoniczny rzeczywiście królował przez całe epoki, jednak minęło dostatecznie wiele lat i powstało dostatecznie wiele wybitnych wierszy, które udowadniają, że poezja nie tylko znakomicie obchodzi się bez rymu, ale właśnie bez niego weszła w swój współczesny etap.
Niekoniecznie, drodzy krytycy i białokleci. Rym z rytmem są nieśmiertelne, jak dusza człowieka. Bo komu tworzymy nasze wypłakane, strachliwe, buńczuczne czy
rozmiłowane strofy, jak nie duszy, która steruje naszym sercem. Ona lubi i rym, i rytm, byleby nie wpadał w banał.
Największym dołem z banałami są erotyki. Tyle już napisano o cielesnej miłości, że dorzucić coś nowego, coś własnego, jest wręcz niemożliwe. Młodzi poeci najczęściej nie wiedzą, że miłość to coś bardzo trudnego, to często walka i dramat, więc toną w słowach zwietrzałych i w truizmach, które rozwieje im za chwilę samo życie... Jednak erotyki wciąż powstają i to jakie...
A banał z życia wzięty? Jest t aka znana anegdota, jak to ślepcowi ktoś w miejsce informacji, że nie widzi od dziecka, napisał... Przyjdzie wiosna, a ja jej nie zobaczę. Może chodziło mu dziewczynę, ale mniejsza z tym. Ważniejszy jest fakt, że ten żartowniś był właśnie poetą...
Nie przejmujcie się młodzi, gniewni i awangardowi czciciele poezji. Nawet wtedy, gdy wasz wypieszczony wiersz wzbudzi w czytającym uśmiech politowania. Trzeba wciąż mieć nadzieję i... ćwiczyć. Właśnie kończę trzeci tom moich poezji i stąd ta tyrada lirycznej teorii. Wybaczcie, ale niekiedy poeta naprawdę nie wie, co czyni...

Numer: 11 (1015) 2017   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *