Mińsk Mazowiecki filmowe
Podobno w Mińsku Mazowieckim rzeczywistość przerosła marzenia, a w koszcie wybudowania jednej sali zmieściło się aż cztery. No i jest salą na miarę naszych czasów... Nie, to nie MIŚ-2, a cytaty z demiurgów miejskiej władzy i kultury urzędowej, którzy sławili nowy muzyczno-kinowy bunkier zbudowany za ponad 20 milionów na zgliszczach wyśmienitej akustycznie starej sali na 166 miejsc
Przepały chwały

Aktu dewastacji dokonało – jak rzekł Wenanty M. Domagała – grono osób, które powiedziało sobie, że zbuduje dużą, piękną salę. Można o nazwisku, ale to już sprawa prokuratora...
Na pewno nie Michała Górasa z MKiDN, który wręczył nadany przez ministra Glińskiego srebrny medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis za... nieocenione zasługi dla szkolnictwa artystycznego.
Akustyk Piotr Kozłowski przedstawił gościom możliwości sali koncertowej. Mówił, że sala wygląda klasycznie i nie sprawia wrażenia na pierwszy rzut oka, ale jest bardzo nowoczesna i wyjątkowa. Miasto za cenę jednej sali (ponad 6 milionów) ma tak naprawdę cztery. Niemożliwe? Ależ tak, gdyżgodzi ona świat kina, muzyki akustycznej i muzyki nagłaśnianej. To trzy, więc czwarta to zapewne teatr... Nie, tu scena nie jest niestety ruchoma...
Widzowie, a szczególnie oglądacze transmisji TV mogli przez ponad cztery godziny weryfikować jego słowa. Poszły reklamy systemu dolby, pieśni chóru Miejskiego Towarzystwa Muzycznego oraz gra uczniów MSzA. Nie zagrali nauczyciele, uczniowie i absolwenci MSA. Koncertowo wystąpiła orkiestra dęta pod batutą Michała Ślązaka, Miejska Orkiestra Kameralna Domagały i Wachowicza, a także MM Big Band Arkadiusza Mizdalskiego. Była gwiazda – Danuta Stankiewicz, która zaśpiewała Wenantemu Nie płacz kiedy odjadę, a na bis o złotym pierścionku.
I pięknie, gdyby nie skala niepotrzebnych wydatków i natrętna propaganda sukcesu, nadająca się bez skrótów na kolejną komedię a’la Bareja.
Numer: 10 (1014) 2017 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ