Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki dekomunizacji

Dekomunizacja jest działaniem potrzebnym i koniecznym, bo komunizm był Polsce narzucony, a PRL dokładała wszelkich starań by wejść Polakom do głów. Także przez zmianę nazw ulic. Mińsk Mazowiecki jest po dziś dotknięty wieloma reliktami przeszłości, bedąc zaraz po Warszawie miastem z największą liczbą komunistycznych nazw ulic. Czas to zmienić – mówią działacze partii Wolność, którzy w tym celu specjalnie przyjechalii nad Srebrną...

Złości wolności

Na czwartek 2 marca o godz. 10:00 partia Wolność ogłosiła konferencję prasową w sprawie dekomunizacji Mińska Mazowieckiego. Tłumów nie było, ale złożyli w magistracie apel skierowany do rady miasta. Piszą w nim, że w związku z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, czas ją wreszcie wdrożyć w Mińsku.
Najwyższy czas, bo problem z nazwami ulic był już poruszany w 2007 roku. Wtedy rada kierowana przez Leona Jurka otrzymała pismo od prezesa IPN Janusza Kurtyki z prośbą o dokonanie zmiany nazw ulic, które IPN uznał za niezgodne z Konstytucją RP. Kolejna próba była zapoczątkowana w 2015 r. i skończyła się odrzuceniem wniosku radnych PiS ponieważ przygotowywano ustawę dekomunizacyjną. Nowe prawo weszło w życie we wrześniu 2016 r. i w wielu miastach Polski nazwy ulic zostały już zmienione lub są w tym temacie prowadzone konsultacje społeczne.
W Mińsku – cisza, a IPN podnosi fakt, że ulica Rodziny Nalazków jest obraźliwa dla innych patronów mińskich ulic, jak chociażby Hipolita Konopki, który poniósł śmierć z rąk formacji sowieckich i komunistycznych. Koszty zmian powinny zostać poniesione przez samorząd i będą one obniżone z powodu braku potrzeby wymiany dowodów osobistych. Mińszczanie już od dawna czekają na te zmiany, a władze muszą wreszcie dokonać tych poprawek, by Mińsk Mazowiecki raz na zawsze odciął się od powiązań z komunizmem.

Mają nadzieję, że w Mińsku pójdzie łatwiej, niż dwa lata temu w Siedlcach ze zmianą nazwy ulicy Armii Czerwonej. Tam łatwo nie było. – Prezydent Wojciech Kudelski z PiS oddawał hołd żołnierzom Armii Czerwonej, utrwalając tzw. mit wyzwolicielski i budząc odrazę u żyjących Żołnierzy Wyklętych. Nie po to walczyli i umierali, by do zmiany czczącej okupacyjny, totalitarny reżim nazwy ulicy potrzebne były petycje, setki podpisów, protesty i zaangażowanie mediów - powiedział siedlczanin Paweł Wyrzykowski, prezes Wolności w okręgu siedlecko-ostrołęckim. Dziś patrząc na tabliczki z nazwami ulic w Mińsku można odnieść wrażenie, że jesteśmy nie w Mińsku mazowieckim, a w Mińsku białoruskim, gdzie czci się reliktykomunizmu.  Najwyższy czas z tym skończyć, po tylu latach tak zwanej wolności, póki żyją Żołnierze Wyklęci. Jesteśmy im to winni – dodaje Piotr Wilewski z Sulejówka.

O wszystkich dekomunistycznych niuansach opowiedzieli w naszym studiu. Także o ludziach, którym udowodniono donosicielstwo za pieniądze, a do dziś pracują na eksponowanych stanowiskach. Dana z mińskiego magistratu to nie wyjątek, więc trzeba działać skutecznie. Na pewno skuteczniej niż przez prawie 30 lat III RP...

Numer: 10 (1014) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *