Powiat mińskiJednym okiem /23/

Tak się składa, że moje urodziny przypadają zawsze u progu Wielkiego Postu. Ta okoliczność w naturalny sposób skłania mnie zawsze do refleksji nad mijającym czasem...

Dawniej i dziś

Jednym okiem /23/ / Dawniej i dziś

Kiedy się urodziłam, nad Polską panował towarzysz Gierek. Polska miała wtedy 49. województw, a moje rodzinne miasteczko, jak również Mińsk Mazowiecki należały do województwa siedleckiego, mimo że zawsze w naturalny sposób ciążyliśmy ku Warszawie. Tak samo, jak dziś. Kiedy w kilka lat później poszłam do szkoły, była to ośmioklasowa podstawówka z zerówką w wieku sześciu lat, dokładnie tak, jak teraz będzie po reformie. Nie było gimnazjum – i znów go nie będzie. Drożdżówka lub pączek w szkolnym sklepiku, których wtedy nie uważano za śmiertelną truciznę, kosztowały jakieś 20 000 zł. Popijało się je wodą z kranu na szkolnym korytarzu, a toaleta znajdowała się na zewnątrz. Dopiero wiele lat później, wraz z nowym skrzydłem dla gimnazjum, moja podstawówka doczekała się łazienek z prawdziwego zdarzenia. Wiele domów prywatnych też jej nie miało. Lekcje religii odbywały się w salce parafialnej, ale mimo to chodziło się na nie z radością, bo miały posmak zakazanego owocu. W okolicznych sklepach brakowało towaru. Teraz towarów jest w bród, za to brakuje pracy. Miasteczka takie jak moje wyludniają się z rana, ponieważ prawie wszyscy dojeżdżają do pracy w stolicy. Dopiero w wieku 11 lat zobaczyłam pierwszą mandarynkę i pierwszy w życiu komputer, w co dziś nie może uwierzyć mój syn. W telewizji były tylko DWA programy, w radiu cztery. W Mińsku było kino, teraz znowu otwiera podwoje. Zimy były ostre, a na ulicach można było zobaczyć mnóstwo furmanek. Mieliśmy wszyscy mniej rzeczy, ale więcej przyjaciół. I to nie na Facebooku. Wobec codziennych kłopotów ludzie byli chyba bardziej przyjaźni i bardziej trzymali się razem, niż dziś. Jako dziecko marzyłam o górze irysków (były na kartki, młodzieży kochana!), ale dziś, gdy piętrzą się wszędzie, zupełnie nie mam na nie ochoty. No, cóż – tak chyba jest ze wszystkim. Jak powiedział Dalaj Lama – Mamy większe domy, lecz mniejsze rodziny. Więcej możliwości, lecz mniej czasu. Mamy więcej tytułów, lecz mniej rozsądku. Więcej wiedzy, lecz mniej zdrowej oceny sytuacji. Mamy więcej specjalistów, lecz i więcej problemów. Więcej leków, lecz mniej zdrowia... Pozostała do rozwikłania już tylko jedna zagadka: ile ja właściwie mam lat? Prawidłowa odpowiedź brzmi: mam 40 lat i długo je jeszcze będę miała!

Numer: 9 (1013) 2017   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *