Mińsk MazowieckiGoście MBP - Bralczyk i Ogórek

„Kiełbasa i sznurek” – taki tytuł nosi promowana w poniedziałek 25 lutego w MBP książka Jerzego Bralczyka – wybitnego językoznawcy oraz Michała Ogórka – znanego felietonisty. Nie bez przyczyny tytuł zaczerpnięty został ze znanej, powtarzanej na podwórkach rymowanki.

Zabawy ojczyste

Goście MBP - Bralczyk i Ogórek / Zabawy ojczyste

Tematyka książki jest różnorodna, dotyczy zarówno spraw życia codziennego, jak i polityki. Rozmowy obu panów, które – jaki sami przyznali – trwają już ponad 10 lat i chętnie do nich wracają, stanowią źródło cennych informacji, ale są przede wszystkim pretekstem do rozważań o języku polskim: zapożyczeniach, formach, stylu wypowiedzi oraz zmianom jakim, uległ na przestrzeni wieków. Dodatkowo zostały okraszone sporą dawką humoru, ironii i zabawnych anegdot, które podkreślił satyrycznymi rysunkami Jacek Gawłowski.

Poczucia humoru nie brakowało zaproszonym gościom podczas rozmowy, w którą chętnie i bez specjalnego namawiania włączyli się obecni na sali. Według Bralczyka to naturalnym sposób używania  języka i stanowi przyjemność dla prowadzącychdialog. Jednocześnie podkreślił różnicę pomiędzy pisarzem a rozmówcą. Wśród zgromadzonych nie zabrakło nauczycieli oraz młodzieży szkolnej, którzy korzystając z obecności specjalisty zadawali pytania dotyczące nurtujących ich aspektów z dziedziny językoznawstwa. Na przykład popularne ostatnio problemy z formami feministycznymi, niektóre tworzone na siłę: minister – ministra, poseł – posłanka, a raczej poślica.

– Każda nauczycielka jest nauczycielem, ale nie każdy nauczyciel jest nauczycielką – wyjaśnił Bralczyk, przekonując, że forma męska pokazuje ogół, jest wszechogarniająca. Do żeńskich wytworów odniósł się sceptycznie, uważając, że są one nienaturalne, sztuczne i nacechowane negatywnie.

W innym miejscu padły pytania o język ulicy, który prowokuje i zmusza do refleksji. Bralczyk zwrócił uwagę na bałagan stylistyczny jaki mu towarzyszy, mnogość sloganów, banerów, natłok informacji, które wzajemnie się wykluczają. Najbardziej dziwi go to, że ludzie rozmawiają głośno w miejscach publicznych i mówią do siebie. Nie obyło się też bez pytań o dyskusyjne zapożyczenia, odchodzące powoli dokładnie, które ustąpiło miejsca absolutnie, albo wyrażenia, które niosą ze sobą ładunek emocjonalny np.: jest, jak jest, powiedział, co powiedział. W tych formach gramatycznych widać ingerencję emocji, a jeżeli zaczynają dominować – zdaniem Bralczyka – oznaczają ucieczkę rozmówcy od odpowiedzi.

Stracie tytanów było zawziętą walką, ale tylko na słowa. Kolejki chętnych po autografy albo pamiątkowe zdjęcie świadczą o popularności i sympatii, jaką został obdarzony duet Bralczyk-Ogórek.

Numer: 10 (805) 2013   Autor: Maja Lewicka





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *