SulejówekSulejówek akademicki

Ostatnio władze Sulejówka z nowopowstałym Domem Kultury na czele dały popis swoistego upamiętnienia roku Powstania Styczniowego, a 2 marca w LO odbyła się sesja naukowa o Żołnierzach Wyklętych. I chociaż trudno być zwolennikiem uroczystości w kształcie szkolnych akademii, ta była całkowicie wyjątkowa.

Wyklęci naukowo

Sulejówek akademicki / Wyklęci naukowo

Sesję połączoną z częścią artystyczną oraz wystawą zabytków historycznych z okresu II wojny światowej zorganizowało Koło Miłośników Historii w Sulejówku, byt powołany z inicjatywy ks. Piotra Winiarka. Uroczystość poprowadził Dariusz Kowalczyk – dyrektor z GCK w... Halinowie, a znamienitym gościem wieczoru był kombatant NSZ, partyzant Ryszard Mikołajczuk ps. Szkot.

A dlaczego nie była to zwykła akademia szkolna? Po pierwsze, wszystkie miejsca w sali gimnastycznej były zajęte. Salę szczelnie wypełnili mieszkańcy, których część musiała zadowolić się lożą w obrębie szeroko otwartych drzwi. Wszyscy zobaczyli fragment filmu „Historia Roja”, a radny Łukasz Bogucki w stroju ułana wyjaśnił aspekty prawne funkcjonowania sądów w czasach stalinizmu. Prawdziwy wulkan emocji wybuchł jednak po wystąpieniu historyka Macieja Bartnickiego, który obalał mity o leśnych bandach i opowiadał o bohaterstwie żołnierzy walczących za pomyślność beznadziejnej sprawy. Twarda mowa nie oszczędzająca oprawców (nigdy nie ukaranych nawet w czasach III RP), odważne opowiedzenie się po stronie świata wartości, jednoznaczne utożsamianie się z ideą antysowieckiego powstania trafiło na podatny grunt. Przez pewien czas publiczność biła brawa jakby była w teatrze i domagała się bisu.

Falę intensywnych uczuć ukoili harcerze, wykonując Pieśń Bonawentury, a Maciej Koszewski odczytał treść epitafium, które widnieje na grobie Żołnierzy Wyklętych na warszawskim Służewcu. Po tych słowach nikt nie odważył się klaskać, przerywając atmosferę zadumy. I słusznie. Bywają chwile, kiedy nawet piękna recytacja winna być nagradzana jedynie ciszą. Później głos zabrał doskonale znany wychowankom sulejóweckiego liceum nauczyciel historii, Mieczysław Bogucki, który opowiedział o strukturach drugiej konspiracji i głównych jej bohaterach.

W przerwie uczestnicy uroczystości oglądali wystawę historyczną, prezentującą broń, umundurowanie, odznaczenia i inne pamiątki z okresu II wojny światowej. Zgromadzono tu cały arsenał od ciężkiego karabinu Maxim po wszelkiej maści pistolety, co przykuwało uwagę zwłaszcza męskiej części zwiedzających. Wystawę zorganizowało Mazowieckie Stowarzyszenie Historyczne „Exploratorzy.pl” z Sulejówka oraz Muzeum Techniki Wojskowej i Cywilnej z Marek. Vis-à-vis sali gimnastycznej zorganizowano salę przesłuchań odtworzoną według wizji uczniów z LO w Sulejówku. Na ścianie portret Stalina i Bieruta. Surowa sceneria. Stół, krzesło, lampa skierowana na przesłuchiwanego, a w kącie nosze… To robiło wrażenie.

Po przerwie kombatant NSZ, Ryszard Mikołajczuk opowiedział o wojnie i czasach walk w NSZ po 1945 roku. Mikołajczuk był partyzantem, stacjonował w lesie, dzielił z towarzyszami broni twardy żywot. Był torturowany przez UB. Jednak gehenna żołnierzy NSZ to nie tylko lata stalinizmu. – Do roku 90. byłem bandytą – powiedział kombatant przypominając, że przez cały okres PRL tak nazywano żołnierzy NSZ. Po świadectwie życia Mikołajczuka uczniowie liceum wyrecytowali wiersz Zbigniewa Herberta „Przesłanie pana Cogito” oraz Juliusza Słowackiego „Testament mój”. Harcerze odśpiewali pieśń na pożegnanie, a widzowie pozostali z refleksją jak zachowaliby się wówczas; po której staliby stronie.

Uroczystość nie tylko skupiła wokół historii „Żołnierzy Wyklętych” około 150 osób z Sulejówka. Nie tylko zorganizowana była z sercem, ale też nie kosztowała miasta czy szkoły nawet złotówki. Nawet profesjonalnie przygotowane plakaty wydrukowano charytatywnie. Do tego zintegrowało się środowisko kościelne, nauczycielskie, stowarzyszenia pasjonatów historii, ZHP, Skautów Europy, muzyków (Tomasz Sznabel akompaniował harcerkom na wiolonczeli) i wolontariuszy, którzy poznali się i chcą dalej robić coś w Sulejówku. Szkoda tylko, że na sali nie pojawił się ani burmistrz Sulejówka (historyk), ani dyrektor miejscowego domu kultury, bo ominęła ich niezła lekcja zarówno historii, jak i kultury właśnie.

Numer: 10 (805) 2013   Autor: Robert Wit Wyrostkiewicz





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *