Powiat mińskiLigi piłkarskie 2016/17

Piłkarska jesień już za nami. W ostatni weekend listopada kibice obejrzeli pozostałe zaległe spotkania. Czas więc na podsumowania oraz wnioski na drugą połowę sezonu. W powiecie mińskim były drużyny, które zaskoczyły pozytywnie, ale były też takie, po których nikt nie spodziewał aż tak niskiego poziomu...

Wstyd i duma

Mińszczanom podczas rundy jesiennej zdarzały się spadki formy. Na szczęście były one krótkotrwałe, a w końcówce udało się wznieść na wysoki poziom, co zaowocowało znakomitym drugim miejscem w lidze. Pierwszy kryzys mieli już w sierpniu, kiedy przegrali dwa spotkania i jedno zremisowali, później dwie porażki z rzędu zdarzyły im się na przełomie października i listopada. Warto jednak zauważyć, że podopieczni trenera Gójskiego odnieśli najwięcej zwycięstw w rozgrywkach, czyli 13, a takich graczy jak Puciłowski, Romanov czy Kaczyński regularnie stawiano w granie najlepszych piłkarzy w IV lidze.

W siedleckiej okręgówce powiat miński nie mógł już poszczycić się tak grającą drużyną. Najlepszą z nich został Płomień Dębe Wielkie, który jesień zakończył na dobrym czwartym miejscu. Przyczyniła się do tego dość stabilna forma, która często pozwalała ugrać przynajmniej jeden punkt, bo właśnie remisy były specjalnością tej drużyny. Właśnie Płomień oraz Mazovia II remisowały najczęściej w okręgówce, czyli 5 razy. Mińszczanie częściej jednak przegrywali – zwłaszcza na początku sezonu, bo później szło im już trochę lepiej.

Fenix Siennica, który jest szósty, należał do drużyn remisujących najrzadziej. Sienniczanie zaczęli znakomicie i na pierwsze osiem spotkań przegrali jeden, ale później przyszły trzy porażki z rzędu, a po nich gra w kratkę, czego podsumowaniem był mecz straconych szans z Płomieniem.

Warto wspomnieć Tygrysa i Victorię, które dzięki solidnej postawie okupują pozycje w środku tabeli. Hucianie prezentowali wyważoną grę i nie zdarzały im się wstydliwe porażki, choć liczba zwycięstw i przegranych jest taka sama. Inaczej było z Victorią, która, jeśli się przyłożyła do gry, mogła pokonać każdego. Ale z drugiej strony zdarzały jej się wysokie porażki. Ostatnią z nich ponieśli u siebie w zaległym spotkaniu rozegranym 27 listopada z Naprzodem Skórzec – liderem tabeli. Kałuszynianie w pierwszej połowie, kiedy byli wyraźnie lepsi, nie wykorzystali żadnej okazji. W drugiej natomiast goście ruszyli do ataku i trafili trzy razy, choć mogli strzelić dwa razy tyle goli.

Na szarym końcu okręgówki jest Tęcza Stanisławów. Nie udało jej się wygrać żadnego spotkania, a tylko dwa razy zremisowała. Co ciekawe, jeden punkt ugrali w wyjazdowym spotkaniu z obecnym wiceliderem, czyli Hutnikiem Huta Czechy. To jedyny pozytyw, bo stanisławowianie mają najmniej strzelonych i najwięcej straconych goli. Jeśli więc na wiosnę czegoś nie zrobią, to będą głównym kandydatem do spadku.

W siedleckiej klasie A mamy trzy drużyny. Wśród nich największe zainteresowanie wzbudza Świt Barcząca, który jako beniaminek zajmuje pozycję wicelidera, a przez kilka kolejek był nawet pierwszy. Namieszał też w rozgrywkach pucharowych. Solidnie prezentuje się też Watra Mrozy, choć jej aspiracje powinny sięgać awansu, a nie miejsca w pierwszej piątce. Drugi z beniaminków czyli Nojszewianka Dobre także nieźle odnalazła się w klasie A, ale na promocję będą chyba musieli jeszcze poczekać.

Jest jeszcze klasa B, gdzie gra Jutrzenka Cegłów, Olimpia Latowicz oraz Fenix II Siennica. Cegłowianie jako spadkowicze walczą o powrót do wyższych rozgrywek, co pewnie im się uda. Gracze z Latowicza niczym szczególnym się nie wyróżnili. Inaczej było jednak z nową drużyną Fenixa. Zaczęła ona fatalnie, ale w miarę upływu czasu nabierała rozpędu i na wiosnę na pewno jeszcze nie jedno pokaże.

Numer: 49 (1000) 2016   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *