Powiat mińskiPowiat miński na używkach

Mimo używkowej plagi, o środkach pobudzających wiemy wciąż za mało. Szczególnie o dopalaczach, które wabią młodych najbardziej. Nie tylko ze względu na cenę i precyzyjny sposób działania. Są wciąż modne, używane i skrywane przez dopalającą się młodzież. Stąd anonimowe badania psychologów, którzy chcą zgłębić dopalaczowe źródła wiedzy i zaopatrzenia, motywacje brania i jego konsekwencje...

Macki dopalaczy

Zanim pokazano wyniki badań ankietowych prowadzonych wśród uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych w powiecie mińskim w zakresie oceny dostępności dopalaczy wśród uczniów, dyrektor Edyta Ludwiniak zaprosiła Katarzynę Łukowską do pokazania antydopalaczowej profilaktyki jako wyzwania dla rodziców. Po niej Artur Malczewski stawiał wyzwania dla systemu pomocy, czyli głównie dla wychowawców, pedagogów i psychologów.

Najciekawsza wydawała się jednak lokalna ankieta, bo – jak zapowiadała Maria Oleksiuk – obejmuje ona populację wrażliwą na dopalacze.

Nie jest jednak tak źle, bo na prawie trzy tysiące ankietowanych do brania przyznało się tylko i aż 150 uczniów.

Niemal wszyscy trafnie definiują dopalacze jako środki szkodliwe, znają ich nazwy i utożsamiają je z narkotykami.

Na korzystne działanie dopalaczy, które dodają energii i siły, pomagają w nauce, oprawiają nastrój wskazują głównie uczniowie ostatnich klas gimnazjów i szkół podstawowych.
Co ciekawe, głównym źródłem wiedzy o dopalaczach są dla uczniów telewizja, prasa oraz internet, na które wskazywało łącznie ponad 75% badanych. Za mediami jest szkoła i koledzy, co wskazywało 15 i 8% uczniów. Tylko jeden na piętnastu wskazuje rodziców.

Dlaczego biorą? Motywacji do stosowania dopalaczy dopatrują się przede wszystkim w chęci popisania się (17%), a także w pragnieniu poprawienia nastroju i z powodu problemów (po 16%).

Źródłem co trzeciego zaopatrzenia w dopalacze są przede wszystkim dilerzy, a w dalszej kolejności internet i sklepy. Ważne, że ponad połowa potrafi rozpoznać osobę będącą pod działaniem dopalaczy po dziwnym zachowaniu, co dziesiąty po oczach i po pobudzeniu.

Umiarkowanym optymizmem pachną wyznania, że głównym powodem, dla którego nie stosują dopalaczy, są konsekwencje zdrowotne (26%). Co piąty ich po prostu nie potrzebuje, a co dziesiąty nie chce.
Nie chcą używać, bo mogą umrzeć (44%), mieć problemy zdrowotne (30%) i wpaść w uzależnienie (16%). Tylko jeden na dwustu nie dostrzega żadnych niebezpieczeństw związanych z dopalaczami. Niektórzy (8%) mają jednak pewność, że produkcja i sprzedaż dopalaczy powinny być karalne, ale tylko co trzeci uważa, że od dopalaczy można się uzależnić.


No i kuriozum – ponad 80% uczniów zna kogoś, kto stosuje dopalacze, a tylko 5% z badanych przyznaje się do ich brania. Większość spośród nich to uczniowie klas trzecich gimnazjów i pierwszych szkół ponadgimnazjalnych. Większość inicjacji w kontaktach z dopalaczami przypada na wiek 14-16 lat i poprzestaje na jednorazowym użyciu dopalacza. Nieco ponad połowa badanych klas jest wolna od dopalaczy, co oznacza, że żaden z uczniów ich nie stosował. Najwięcej takich klas jest na początku gimnazjum i na końcu liceum.

Gdzie biorą? Najczęściej poza domem i szkołą, a doznania pod ich wpływem połowa opisuje jako przykre, a połowa – jako przyjemne.

Ankiety nie mają naukowego wymiaru, ale pokazują nam, że problem dopalaczowy jest i nie do końca taki, o jakim myślimy. Ważne, byśmy umieli zapobiegać i w porę zareagować, gdy macka dopalacza dotknie nasze dziecko.

Numer: 44/45 (995/996) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *