Mińsk MazowieckiPowiat oświatowy

– Z oświatą jestem całe życie. Znam wszystkie jej obszary, więc wiem, że obecne wprowadzanie zmian zajmie więcej niż 4 lata. Nie można wprowadzić ich jedną ustawą, ani jedną decyzją. Każda wprowadzona zmiana powinna mieć swoje źródło finansowania. Jeżeli nie będziemy mogli jakiegoś postulatu spełnić, to może się okaże, że z powodów finansowych – mówiła podczas konferencji minister Teresa Wargocka. Mówiła wiele, ale dała też szansę pytającym, wątpiącym i proszącym...

Zmiana zadana

Sala świetlicy biblioteki akurat pomieściła wszystkich zainteresowanych zmianami w oświacie, choć przybyli nie tylko miejscowi nauczyciele. Minister starała się być rzeczowa, więc od razu wyjaśniła, że propozycja nowej struktury szkół wynika także z potrzeby innych zmian niż sama likwidacja gimnazjów. 17 lat temu gimnazja miały być szkołą średnią pierwszego stopnia, samodzielną bądź funkcjonującą z liceum czyli szkołą drugiego stopnia, miały liczyć około trzystu uczniów.

Dzisiaj gimnazja w Polsce mają średnio 157 uczniów, czyli są to małe szkoły wiejskie. Po drugie 61% gimnazjów funkcjonuje w zespołach ze szkołami podstawowymi, czyli nie nastąpiło łączenie szczebla średniego z wyższym średnim tylko niższym podstawowym.

Do tego z powodu demografii spada liczba szkół podstawowych, a rośnie liczba gimnazjów (122 więcej w 2015 roku). Świadczy to o tym, że powstaje oświata niepubliczna, która rozwija się z powodu rodziców rozczarowanych gimnazjami samorządowymi.

Trzeba uratować średni poziom kształcenia w Polsce, bo już 45% rodziców płaci za korepetycje. Chcą podnieść poziom nauczania swoich dzieci, żeby one mogły osiągnąć sukces. Wydłużenie cyklu kształcenia do czterech i pięciu lat i powrót do jednolitej 8-klasowej szkoły, przyniesie tylko korzyści i będzie miał walory wychowawcze.

Dlaczego tak szybko, czyli od 1 września 2017 roku? – Absolutnie wiem, że okres na wdrożenie zmiany jest bardzo krótki, ale żeby dochować tej obietnicy, która była składana przez PiS, będziemy zmieniać system edukacji na lepszy. Odłożenie tej zmiany o rok spowoduje, że będzie ona trudniejsza do wprowadzenia, a w pewnym momencie może być zatrzymana. Jeżeli zaczniemy reformę w 2018 roku, do końca kadencji samorządów byśmy jej nie wprowadzili – uzasadniała Wargocka.

Natomiast wprowadzenie szkół branżowych to pokazanie, że także poprzez zawód można uzyskać wykształcenie średnie i sukces.

Pytania były szczegółowe, poprzedzone zdziwieniami i prośbami. I tak Grzegorz Wyszogrodzki z GM-2 policzył, że musi jednak zwolnić 7 osób i prosił o wydłużenie okresu przejściowego do 6 lat.

Nie widzę zagrożenia, aby nauczyciele tracili pracę - upierała się Wargocka, cedując zatrudnienie na gminy.

Laskowski z Dobrego poczuł się zaś zmiażdżony, bo oddał 17 lat szkole, w której źle pracował.

Inni mówili o misji, ale misją nikt nie spłaci kredytu i nie zapłaci czynszu.

Wargocka zapewniała więc, że pieniędzy subwencyjnych na pewno wystarczy, a gminy zawsze do szkół dokładały, więc i teraz dołożą.

Radny Grzesiak martwił się o szkoły branżowe, które nie będą w stanie nadążyć za rozwojem technologii, bo fachowcy bez wykształcenia wyższego nie będą mogli nauczać zawodu, Joanna Kowalska z CKZiU pytała o szczegóły dofinansowań, a inni o bezpieczeństwo szkół specjalnych. Zabrał głos także lokalny przedstawiciel ZNP, ale został zgaszony udziałem działaczy na marszu KODu.

Minister Wargocka zaś udowadniała, że przez cztery lata państwo będzie służyło ludziom, bo na nie płacą podatki. Tylko dlaczego – jej zdaniem – szkoła nie może wyprzedzać teraźniejszości? Ależ może, by nasze podatki się nie marnowały...

Numer: 42 (993) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *