Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki muzyczny

Walentynkowy koncert operetkowo-musicalowy stał się wyborną alternatywą wśród niedzielnych mińskich atrakcji. Gorące uczucia, ubrane w żart dialogi, śmiech, zaloty, skrywane wachlarzem figlarne uśmiechy, taniec oraz zapewnienie, że bez miłości świat nic nie wart, wypełniły po brzegi pałacyk hrabiny Łubieńskiej.

Arie serca

Mińsk Mazowiecki muzyczny / Arie serca

Dedykowany zakochanym koncert przyciągnął tłumy spragnionych gorących uczuć i namiętności mińszczan. Gospodarz spotkania Leszek Celej zapraszał w świat musicalu oraz operetki, zwanej ze względu na lekką tematykę i komediowy charakter „podkasaną muzą”. Widzowie łatwo dali się uwieść jej czarowi oraz znanym z Brodwayu historiom miłosnym.

Pieśni zaprezentowali absolwenci warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina – Katarzyna Kalisz (sopran) i Piotr Kędziorek (baryton). Śpiewakom akompaniowała stypendystka ministra kultury i sztuki, także absolwentka Instytutu Muzykologii UW – Gabriela Machowska- Kopietz.

Artyści zaprezentowali swoje umiejętności wokalne, kunszt teatralny i predyspozycje estradowe. Wzruszali i bawili, a czasami nawet przyprawiali o dreszcz emocji lub doprowadzali do łez. Wystąpili z repertuarem głównie operetkowym takich kompozytorów, jak Strauss, Eduardo di Capua, Emmerich Kálmán, Leonard Bernstein, Lehar, Mitchell Leigh, Frederick Loewe i Andrew Lloyd Webber. Potęgę pieśni miłosnych, bohaterów librett, twórców oraz sylwetki kompozytorów przybliżał Piotr Kopietz, muzyk grający na co dzień na argentyńskim bandoneonie oraz francuskiej akordinie.

Fanfara, która zwyczajowo była grana na wejście do loży cesarza Franza Josefa, rozpoczęła niedzielne spotkanie i wprowadziła artystów w komnaty pałacu. Potem przy dźwiękach fortepianu rozegrał się spektakl, który budził emocje, wyzwalał uśmiech oraz endorfiny szczęścia.

Uwypuklone arią, ogniste perypetie z Księżniczki Czardasza, musicalowe historie Romea i Julii, czyli Maryi i Tonego, inspirowane zemstą nietoperza komedie pomyłek, taneczne rytmy balu Adeli, marzenia człowieka z La Manchy i Tewji Mleczarza, szał wesołej wdówki czy promienne wyznanie O sole Mio – trzymały widownię w napięciu i odkrywały tajemnice ludzkich namiętności. Nie zabrakło tańca, pocałunków, żarliwych spojrzeń oraz miłosnych wyznań, toteż widzowie łatwo dali sie ponieść emocjom i kolejno, to nagradzali wykonawców gromkimi brawami, to znów wtapiali się w głębię oraz potęgę pieśni.

Na koniec, pragnęli przetańczyć cała noc, podobnie jak niegdyś Jan Kiepura, wychwalali brunetki, blondynki, zatracali się w śpiewie Usta milczą dusza śpiewa i prosili – „kochaj mnie”.

Numer: 8 (803) 2013   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *