DRODZY CZYTELNICY

W Polsce pozostał trwały układ pan – cham. Wszędzie – w szkołach i firmach, w miastach i na wsi – twierdzą socjolodzy i psychiatrzy. Jednak nasza elita nie chce ponosić konsekwencji bycia elitą, nie czuje żadnej odpowiedzialności za resztę społeczeństwa. Ba, zamknęła się w świecie stworzonym dla siebie, gdzie każdy sobie radzi. Ten świat daje dość dużo szans ludziom, którzy do niego należą. I nie jest zainteresowany tym, że inni szans nie mają... Smutne? Niestety, powtarza się reguła koryta i to nie tylko rodem z Orwella...

Folwarki z miarki

DRODZY CZYTELNICY / Folwarki z miarki

Skoro nie ma w Polsce my-naród i nie ma chęci, żeby za cokolwiek brać odpowiedzialność, to kim my jesteśmy. I tu znowu objawienie – nasza klasa średnia nie wie, kim właściwie jest, skąd się wzięła. Może ze zniszczenia starej Polski, może ze wstydu za przodków lb wyparcia świadomości zbiorowej...
Polska przedwojenna żyła w czymś, co można nazwać przedłużonym średniowieczem. Było to społeczeństwo stanowe, bardzo niesprawiedliwe. Duża część ludu nienawidziła tych wszystkich, których postrzegała jako wyzyskiwaczy, czyli pośredników i Żydów. Tylko ziemiaństwo uosabiało polskość i tradycję, więc więcej było doń marzeń i aspiracji niż nienawiści.
Przyszli Niemcy i zrealizowali pierwszą część tych ukrytych pragnień - wybili Żydów. A po wojnie komuniści zlikwidowali polski dwór.
Kogo więc mamy nienawidzić i do czego dążyć? Siebie samych, polityków i celebrytów. Nie umiemy się spierać, a tylko karczemnie kłócić. Świadomość, że świat składa się z wielu różnych stanowisk, które mogą być wobec siebie prawomocne, jest u nas bardzo słaba. Jeśli nie do końca wiem, skąd się wziąłem, kim jestem, to każdy odmienny pogląd będzie dla mnie groźny. Bo mogę się pod jego wpływem rozpaść na kawałki...
Tak więc podział na panów i chamów przetrwał. Jedni są biedni i nie mają szans, a inni bogaci i robią co chcą.
Jak miński burmistrz, który nic sobie nie robi z radnych i wydaje miliony jak chce. – Wkrótce będzie to najdroższa budowa tego typu budynku w Polsce – ironizowała radna Skrzyńska. Burmistrz na to, że Skrzyńska powinna znać budżet i pamiętać, na co przeznaczane były pieniądze. Zarzut najdroższej sali w Polsce skwitował prośbą podania konkretnych przykładów tańszych budów...
To nie żart, jak fakt prosto z MDK. Tam dyrektor Piotr Siła bez wiedzy społeczeństwa i mediów przyznał medal Stanisława Mińskiego byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Za co? – To postać formatu światowego. Dzięki jego działalności społeczno-politycznej w ciągu minionych 26 lat kultura, także ta w Mińsku, mogła się rozwijać i wzbogacać – błaznuje Siła.
Kto ich rozliczy? Powinni radni, ale na nich trudno liczyć. Są bezwolni jak chamy, z którymi jaśnie pany mogą robić co chcą. Mińsk Mazowiecki jest więc folwarkiem Jakubowskich, Siłów, Celejów, Mroczków i Kuciów? Nie do końca, ale jeszcze trochę i będzie jak w zwierzęcej zagrodzie Orwella...

Numer: 33 (984) 2016   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *