Big Band Mińsk Mazowiecki gości na mińskich scenach od ponad 10 lat. Jego „blaszane” brzmienie stało się jazzową wizytówką miasta na tle całego kraju. Pomimo wielokrotnych zmian personalnych, zespół nie rozpadł się i rozwija się ku lepszemu. Najlepszym dowodem na to był niedzielny koncert.
Band na stojaka
W niedzielę, 10 lutego, Big Band Mińsk Mazowiecki zaprezentował się mińskiej widowni w repertuarze karnawałowym. Zgromadzona w SP-6 publiczność mogła usłyszeć szlagiery z gatunku swingu, bossa nowy czy soulu.
Widowisko rozpoczęto marszowym wejściem muzyków na scenę. Koordynatorem koncertu był Arkadiusz Mizdalski, dyrygent Big Bandu, który zapoznał mińską widownię z tematyką koncertu, a także prowadził z nią liczne dialogi, dzięki czemu publiczność była bardziej zafascynowana widowiskiem. Jako pierwszy usłyszeli I feel good man Gordona Baldwina w instrumentalnej aranżacji. Nie mogło zabraknąć standardu jazzowego Brass Machine Marka Tylora, w którym sekcja trębaczy mińskiego Big Bandu miała pole do popisu.
Przy kolejnych utworach zespołowi towarzyszyli soliści. Zaprezentowali się: Arkadiusz Lenarcik, Katarzyna Goszcz oraz Arkadiusz Mizdalski, który zapożyczył głos od Arkadiusza Lenarcika w Papierowych Ptakach. Nie zabrakło również utworów instrumentalnych samego bandu. Wykonali oni kompozycję Dave Brubeck’a Bossa nova oraz In the mood w aranżacji Jeff’a Tyzik’a. Atrakcją było granie na stojąco tego utworu przez cały big band oraz wymiana solówek między muzykami.
Punktem kulminacyjnym stało się wykonanie – jak to określił dyrygent Mizdalski – polskiego tłumaczenia, angielskiej wersji, francuskiego oryginału utworu My way, który został zaśpiewany w duecie przez Big Band’owskich solistów.
Muzyka Big Bandu dała się polubić mińskiej widowni do tego stopnia, że ta domagała się bisów. Ponad godzinny występ dodał życia widowni. Brawurowa gra zespołu z jego solistami wprawiła ludzi w stan odprężenia, a nie kiedy rwała ich do huśtania się w rytm piosenki i gdyby nie rozstawione na sali krzesełka to większość z pewnością tańczyłaby. Znaczący wpływ na odbiór widowiska miał stosownie dobrany repertuar.
Na koncerty Big Band’u stawiają się ludzie w różnym wieku, a szczególnie najmłodsi. Młodych fanów było tego dnia większość na sali. Rzadko kiedy można spotkać publiczność kiwającą się w rytm jazz’u, chyba że na archiwalnych filmach z Jazz Jamoboree.
Numer: 7 (802) 2013 Autor: Marcin T. Gomulski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ