Powiat mińskiPowiat miński szpitalny 2016

Mińską służbę zdrowia czeka rewolucja. Nie tylko mentalna, bo zapowiadane oddanie bloku operacyjnego i remonty oddziału ginekologiczno-położniczego z przychodnią specjalistyczną to na pewno nieutopione w błocie dziesiątki milionów złotych. Gwarantem zmian jest roczny już dyrektor Artur Więckowski, któremu zaufał zarząd powiatu i – jak na razie – prawie 700 osób pracujących w mińskim SP ZOZ. Czy ufają mu również pacjenci skazani na kolejki do specjalistów i mało komfortowy pobyt w mińskim szpitalu...

Zdrowie w budowie

Statystyki mają to do siebie, że wiarygodnie kłamią. Jednak nie sposób od nich uciec, gdy trzeba radnym pokazać działalność placówki i do tego uzyskać ich aprobatę lub w miarę łagodną krytykę.
Statystyki są też okrutne, bo jak wytłumaczyć, że 58 procent pacjentów mińskiego szpitala była leczona na oddziale... ratunkowym, a od 5 do 16 procent na pediatrii, ginekologii i internie. Radni o takie szczegóły nie pytali i szkoda, że wydawało się im to normą. Tymczasem NIK zbadał, że SO Ry przyjmują w większości pacjentów, którzy nie wymagają pilnej pomocy. Sytuację może zmienić poprawa dostępu do opieki ambulatoryjnej.
Na porodówce wręcz odwrotnie, bo jest stara i poza standardami. Jednak spadek porodów z 1500 o jedną trzecią budzi niekłamany smutek. O dziwo wzrosła liczba zabiegów chirurgicznych. Na chirurgii ogólnej niewiele, bo z 888 do 908, ale za to ginekologiczno-położniczych z 701 do 791 w 2015 roku.
Mimo obskurnych warunków, ankieta satysfakcji pacjenta wypadła całkiem dobrze. Może dlatego, że większość opinii wydały kobiety. Stąd aż połowę bardzo dobrych ocen mają lekarze, a pielęgniarki osiągnęły 60 procent.
Zło tkwi więc w infrastrukturze. Na czoło wychodzą takie problemy jak remont sal, kabin i toalet. Oczywiście najbardziej na oddziale ginekologiczno-położniczym. Pacjenci chcą cieplejszych i większych posiłków oraz więcej informacji od lekarzy na temat choroby i zastosowanego leczenia. Poradnie wydały 300 ankiet, z których 234 wróciły z wnioskami o skrócenie czasu oczekiwania na wizytę, lepszy dostęp do rejestracji telefonicznej i zwiększenie liczby internistów.
To nie takie łatwe, bo obecnie miński ZOZ ma 566 osób zatrudnionych na umowę o pracę. To przede wszystkim 233 pielęgniarek, 37 położnych, 50 techników medycznych, 58 personelu medycznego, 45 osób administracji i 45 osób obsługi. Co ciekawe ze 143 lekarzy, aż 76 z nich ma ze szpitalem kontrakty, czyli zatrudnienie bez dodatkowych świadczeń.
Co na to radni? Wiceprzewodniczący Piasecki chwalił dyrektora za odwagę i trzymanie się kierunku zmian, a radny Zbigniew Grzesiak, jak na głównego rewizora przystało, zapytał o końcówkę rozbudowy bloku operacyjnego. Właśnie na plac budowy weszła nowa firma, ale czy jej pracownicy zajmą się także szwankującym dachem? Natomiast radny Stępień chciał wiedzieć, na jakim etapie są konsultacje z urzędem miasta w kwestii planu przestrzennego zagospodarowania na terenie należącym do szpitala, a szczególnie parkingu, który woła o pomstę do nieba.
Dyrektor Więckowski nie bez oporów zeznawał, że nowy przetarg nie obejmował prac związanych z dachem. Od momentu zgłoszenia wątpliwości co do jakości dachu prowadzili dyskusje z wykonawcą, aby usunął usterki. Wykonawca zgłaszał propozycję rozwiązań, które nie mogły być zastosowane ze względu na proces technologiczny wykonania dachu. Jaka to firma i co konkretnie chciała zrobić? To firma AKPOL, którego właściciel chciał ordynarnie nakleić na uszkodzenia... papę. Apele nie przyniosły efektów, więc teraz wkraczają na drogę sądową.
Jeśli zaś chodzi o parking, ponownie zwrócili się do burmistrza o przyśpieszenie prac związanych ze zmianą planu przestrzennego zagospodarowania, ale bez odzewu. – Piłka jest po stronie burmistrza, ja czekam – zakończył w duchu sportowym dyrektor Więckowski.

Numer: 29 (980) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *