DRODZY CZYTELNICY

Najbardziej zabija stres. Wiedzą o jego wpływie na nasze życie nie tylko lekarze, a wśród nich szczególnie znielubieni psychiatrzy. To oni stworzyli listę najbardziej stresujących w życiu sytuacji i zauważyli wpływ stresu na nasze zdrowie. Każdemu wydarzeniu przypisali konkretną liczbę jednostek stresowych i obliczyli, że łączna siła stresorów ponad 200 punktów na pewno w ciągu dwóch lat wywoła u nas chorobę. Dlatego każdy nasz stres powinien mieć biesa, który go z nas wyrzuci i oczyści. Ma działać jak swoiste katharsis porządkujące funkcje psychiczne organizmu...

Biesy na stresy

DRODZY CZYTELNICY / Biesy na stresy

Nie można wierzyć badaczom psyche bez ograniczeń, bo potrafią wmówić chorobę najzdrowszym, ale jeśli przyjąć ich badania nawet z przymrużeniem oka, to można się już zacząć bać. Nie za bardzo, bo stres wciąż rośnie...

Otóż według psychiatrów najbardziej stresogenna jest śmierć współmałżonka i wynosi 100 punktów. Niewiele ustępuje mu rozwód z 73 punktami, separacja lub rozstanie to 65 oczek, pobyt w więzieniu i śmierć bliskiego członka rodziny oszacowali na 63 punkty, ciężka choroba lub wypadek z uszkodzeniem ciała dały 53, a ślub równa się połowie najbardziej przykrej śmierci męża lub żony.

Co ciekawe, mamy na liście stresowe rodzynki. To na przykład 45 oczek za przejście na emeryturę, 39 mają problemy seksualne, o 10 mniej kłopoty z teściową lub teściem, podobnie wysoki kredyt awans w pracy lub wybitne osiągnięcia osobiste. Poniżej 20 punktów ma zmiana szkoły, zmiana kontaktów towarzyskich, aktywności religijnych i... rozrywek. Najmniej obarczają nas święta spędzone z rodziną, urlop i niewielkie wykroczenie prawne.

Możemy sobie tłumaczyć, że nas to nie dotyczy, a jednak stresory są jak kleszcze – nie wiadomo kiedy nas dopadają i po kilku latach gnębi nas borelioza.

W sumie zawiodłem się na tej liście, bo nie ma tam stresorów dotyczących kontaktów mediów z władzami. Są jednak fakty i to tak bliskie, że aż straszne. Otóż jeden z włodarzy po dwóch latach walki z niezależnymi mediami i chodzeniem w samopas poszedł na zwolnienie. Czyżby liczba punktów przekroczyła dwie setki? Tego nie wiemy, ale jeśli to działa, to szanse na kolejne zwolnienia mają kolejne ordynusy władzy.

Czy jest nim burmistrz Jaszczuk? Zapewne inteligencją przewyższa wielu, ale też nie może się wyzwolić z nerwów, które rzecz jasna wywołują stres. Ostatnio porozumiewa się ze mną podczas obrad sesji i za pomocą kamery.

Szkoda pamięci na karcie, panie burmistrzu, więc prostuj pan wszelkie artykuły na stronie internetowej, jak to robi Jakubowski. Ten to ma stress’a, widząc naszą kamerę wycelowaną wprost w oczy władzy. Tak wielkiego, że nie pozwolił, by podpisane przez wiceprzewodniczącego Tomasza Płochockiego zaproszenie na rocznicową sesję rady miasta dotarło do naszej redakcji. Utknęło gdzieś w magistracie i winnych nie ma. Na razie, bo nie dopuścimy, by wolne media były poniewierana przez samorządowych urzędasów.

Mamy też biesa, który skutecznie oczyszcza nas ze stresu. Jakiego? O, nie – to na razie tajemnica, bo przecież nie możemy za darmo uzdrawiać. Musimy się liczyć nie tylko z konsekwencjami, ale i z pieniędzmi...

Numer: 23 (974) 2016   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *