Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki handlowy

Wydawało się, że dojdzie do demonstracji siły, czyli wcale nie oratorskiej pyskówki. Wydawało się, widząc determinację handlujących na mińskim targowisku i pamiętając wizytę wśród właścicieli pawilonów. To oni mieli ponieść największe straty włącznie z utratą miejsca pracy. Obawy okazały się płonne, bo burmistrz z uśmiechem na ustach obiecał im powrót na rynek po jego remoncie, wygodniejsze stoiska i lepsze zarobki, bo opłaty targowe nie wzrosną. Gdyby bardziej krzyczeli, obiecałby im jeszcze więcej...

W śmiechu władzy

Mińsk Mazowiecki handlowy / W śmiechu władzy

Do poniedziałkowego spotkania kupców z radnymi, a później z burmistrzem doszło przypadkowo. Właściwie podczas dyżuru Michała Górasa, który zaprosił handlowców do sali na parterze magistratu. Niestety, zabrakło miejsca, więc poproszono o pomoc radnego Milewskiego z rady powiatu. W sali konferencyjnej starostwa wszyscy poczuli się na tyle pewnie, że nie oszczędzali burmistrzowi krytyki, szczególnie do jego przyjścia. Jakubowski
nie ukrywał, że jest wkurzony, ale nerwy pokazał na początku, trzaskając na wchodne drzwiami. Potem stanął przy mównicy i pozostał przy mikrofonie aż do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości, przyznania
racji i wyjawienia obietnic.

Mówił z tak rozbrajającym luzem, że z minuty na minutę malała liczba krytyków na rzecz zwolenników konsensusu. Metoda była prosta – rozbrajanie z wątpliwości i gniewu poszczególnych branż i rewirów, by jak najszybciej spacyfikować i poróżnić handlarzy. Do jawnego konfliktu nie doszło, jednak powoli każdy myślał tylko o własnym interesie, tj. miejscu handlowym dającym krociowe zyski.

Oczywiście, nie każdy aż tak różowo zobaczył swoją przyszłość, więc dopytywał, dlaczego nie było wcześniejszych konsultacji, po co na rynku tyle stoisk warzywno-owocowych bądź otwarcie zarzucał Jakubowskiemu fałszowanie rzeczywistości.

Burmistrz na każdy zarzut znalazł wyjaśnienie, ale najciekawiej tłumaczył, że tak późne powiadomienie handlowców o zmianach wynikających z modernizacji targowiska wynikało nie ze złej woli, a braku wiedzy i chęci oszczędzenia kupcom nerwów.

Wezwał także do pomocy swego zastępcę Michalika, by ten wyjaśniał szczegóły zmian na targowisku i obiecał rozgniewanym ludziom, że użytkowanie stanowisk nie musi być zgodne z planem. Jeśli więc będą chętni na handel ciuchami, nikt nie będzie umieszczał tam warzyw czy miodu.

Oznacza to, że projekt zrobiono na potrzeby milionowej dotacji, która po przetargu stanowi czwartą część kosztów ogólnych. To sporo, więc propozycja odstąpienia od kosztownej modernizacji jest nie do przyjęcia. To właśnie remont rynku wytrąci argumenty zwolennikom przeniesienia handlu w inne miejsce.

Tak oto powoli udobruchał kupców, a ci połknęli wszystkie haczyki obietnic. Wyciągani grupami lub pojedynczo z wody, tracili w końcu chęć do kłótni i protestu.

A obecni na spotkaniu radni? Musieli się jeszcze tłumaczyć, że nie poinformowali wyborców o nadchodzących zmianach. Ale tak tłumaczyć, by nikt do mińskiej władzy nie miał pretensji. A jeśli byłby niedopieszczonym introwertykiem, to mógłby swój żal przelać na radnego. Bez żalu, że ten może przegrać wybory.

Podczas spotkania smaczków było więcej, ale można je zobaczyć i usłyszeć tylko w strumieniu naszej telewizji. To zabieg celowy, bo dopiero po przeczytaniu i obejrzeniu całości można mieć własny osąd tej sprawy.

Numer: 6 (801) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

Dodano 8 lutego 2013 roku o godz. 8:35 przez: uszszy11

Moim zdaniem burmistrz trochę pogubił sie w tych obietnicach.bo wcześniej mówił że pierwszeństwo do pawilonów tzw.miejskich będą mieli ci z paw.spożywczych wolnostojących,a na poniedziałkowym spotkaniu w starostwie mówił że gwarantuje tym z paw.miejskich co prow.tzw.przemysłówkę że zostaną a w środę na spotkaniu byli wszyscy z pawilonów miejskich i p.burmistrz znowu mówił że do paw.miejskich pierwszeństwo będą mieli ci ze spożywczych wolno stojących.także nie wiem o co tu chodzi czy gafa czy odpowiada w zależności kto pyta?

 

 

Dodano 6 lutego 2013 roku o godz. 17:08 przez: mab

Po pierwsze – zwykła wymiana zdań. Po drugie – burmistrz nic nie obiecał. Owszem, z uśmiechem na twarzy mówił ludziom to, co chcieli usłyszeć. Pan Jakubowski jest populistą. Jak można obiecać, że wszystko będzie OK, że wrócimy. Po pierwsze, burmistrz nie może podjąć takiej decyzji do zakończenia inwestycji. Przecież nie ma jeszcze obiecanych pieniędzy. Owszem otrzyma je – pod warunkiem, że inwestycja będzie wykonana zgodnie z planami, a przede wszystkim zostanie zakończona. A do tego czasu zostało ponad pół roku (o ile wykonawcy się popiszą). Przez taki okres czasu wiele może się zmienić.

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *