Powiat mińskiIX Mivena Etno-Kabaret 2016

Dziewiąty Festiwal Mivena Etno-Kabaret upłynął zdominowany swawolnymi pieśniami, frywolnymi żartami i swojską atmosferą. W auli Budowlanki aż 20 zespołów pokazało swój kunszt estradowy, w tym połowa z powiatu mińskiego i jego najbliższych okolic. Najdłuższą podróż /prawie 300 km/ miały Malwinki spod Czestochowy, których szefowa Jadwiga Freus otrzymała tytuł Etno Psoty, a najlepsze okazały się mieszkające 160 km od Mińska Mazowieckiego Kurpie od Myszyńca, które zdobyły nagrodę główną festiwalu...

Psoty tęsknoty

Etno kabareton to popis nie tylko umiejętności scenicznych, ale przede wszystkim szczere pokazanie tradycji. Bo wieś kiedyś także się śmiała, czego przykładem są rubaszne kawały i frywolne pieśni...

W ocenie jury bezsprzecznie nagrodę główną 600 zł wygrali KURPIE OD MYSZYŃCA, wyróżniający sie przepięknymi strojami, gwarną mową nadającą prawdziwości i niebanalnymi wokalami najstarszych przedstawicielek zespołu. Niewątpliwego uroku grupie artystycznej dodała obecność Zbigniewa Piątkowskiego i taneczne popisy na scenie. Także tematyka pokazu, czyli rzecz o stanach małżeńskich, które opisali w pieśni i żartach, jak przedtem zalecanki, rajby, wyrząd do ślubu, oczepiny czy noc poślubną.

Jednogłośnie pierwsza lokata i 500 zł przypadła zespołowi z Węgrowskiego Ośrodka Kultury. WĘGROWIANIE zdecydowanie postawili na inteligentny humor w spektaklu będącym reportażem o życiu wsi. Redaktor z Warszawy zagłębił się w wiejską codzienność, która nie okazała się wcale tak nudna i prostacka, jak na początki mu się wydawało.

Charyzmy nie brakowało srebrnym w konkursie /450 zł/ LUDWINIANKOM z gminy Jakubów przedstawiającym życie wiejskie na wesoło. Dzięki skromności, pięknym elegancki strojom i dobrym relacjom z innymi zespołami znalazły się na drugim miejscu. Udowodniły też, że życie seniora może obfitować w niezapomniane doznania.

Zdecydowanie zaskarbił sobie serca widzów i jury EKO KABARET URLE z przedstawieniem satyrycznym i świetnymi tekstami tańczącej zalotnie Barbary Kowalczyk. P anie, j ak z wiewne z jawy, w iły się opowiadając przaśne wiejskie historie, w których nie zabrakło odniesień do absurdów współczesnego świata, których symbolem była bardzo męska niewiasta prezentująca swoje wdzięki na scenie.

Pozytywnie wyróżnił się też kabaret KURCZEPIECZONE spod Węgrowa. Scena przepełniona ciekawymi i oryginalnymi rekwizytami oraz aktorzy w strojach z epoki mieli przypominać czasy, kiedy w Mińsku Mazowieckim i okolicach wszechobecni byli Żydzi. Ich stragany pełne wszelkiego towaru, drobne kłótnie między handlarzami i charakterystyczne zachwalanie swoich produktów niewątpliwie spośród plejady zespołów wyróżniało właśnie dobrze upieczone kurczę. Występ byłby zapewne oceniony znakomicie, gdyby nie ciut przydługi jego czas, a także pewne niedociągnięcia warsztatowe. Jednak jurorzy ocenili zespół bardzo wysoko, bo znalazł się on na trzecim miejscu i zarobił 400 zł.

Sześć grup otrzymało nagrody specjalne i po 300 zł. To KAPELA ŁOCHOWSKA ze szlagierami starej Warszawy rozbawiła publiczność, która dała upust swojej energii tańcząc i bawiąc się do upadłego.

Wysoko ocenione zostało również WSPOMNIENIE ze Starych Bylin za Rawą Mazowiecką z w eselnym n astrojem, p iękną młodą parą i wyszukanymi, sprośnymi podarunkami ślubnymi. Dzięki nim zebrani mogli obejrzeć całą ceremonię oczepin, której obca była wstydliwość. IWOWIANKI wraz z jednym rodzynkiem postawiły na dobrze znane szlagiery ludowe, a także skecz o spotkaniu po latach, który bywalcom etno-kabaretów mógł wydawać się bardzo znajomy. Nie przeszkadzało to jednak w wybuchach salw śmiechu.

Natomiast S ENIORYNKI z Danutą Kalinowską na czele postawiły na własną twórczość rymowaną. W krzywym zwierciadle pokazały, jak wyglądała próba generalna przed występem i jak ważne jest pokazanie się z dobrej strony na mińskim przeglądzie kabaretowym. Śpiewem udowadniały też, że choć na emeryturze, to jeszcze sporo mogą.

Pozostałym zespołom przyznano wyróżnienia po 200 zł każde. Co pokazały? WRZOSOWIANKI usadzone w szkolnych ławach przypomniały do czego prowadzi bezstresowe wychowanie dzieci, natomiast perypetie rodzinne z telewizyjnym show w tle ukazali publiczności MŁODZI I Z DUCHEM z Węgrowa. Po raz pierwszy wystąpiły na scenie etno-kabaretów Malwinki, których zespół pochodzi aż zza Wielunia. W Pogaduchach u Jędrzejowej wyróżniła się ich szefowa Jadwiga Freus i za to prezes Miveny uhonorował ją ETNO PSOTĄ 2016. Program artystyczny był niezwykle urozmaicony. Od żartobliwych ludowych przyśpiewek poprzez pełne moralnych dylematów przedstawienia przedślubnych i ślubnych momentów po fachowo odegrane spektakle iście teatralne.

ŚWIDERZANKI zaprezentowały wariacje na temat motywu baby u lekarza. Wraz z kolejno zdejmowanymi ubraniami wychodziły na jaw kolejne objawy, wydawało się, strasznej choroby.

MISTOWIANIE wrócili do tematów weselnych, a właściwie przedweselnych, czyli swatów. Zofia Fortuna zachęcała młodych do ustatkowania się - wszak 17 lat to najwyższa pora, aby pójść za mąż.

ZAJĄCE rozśmieszali do łez chcąc ochrzcić kota. Okazało się, że jeśli na tacę złożona zostanie ofiara 400 euro, kot może zostać przygotowany nawet do bierzmowania. Przyjechał z nimi wyjątkowy ksiądz, bo kiedy ruszył z koszyczkiem między ludzi, zebranych ogarnęło niemałe zdumienie. Zamiast zbierać pieniądze – rozdawał je – słodkie i owinięte w sreberko. Wielu nie mogło też przepuścić nie lada okazji, aby zrobić sobie zdjęcie zarówno z księdzem jak i Żydem.

SREBRZANKI trochę politykowały, GWIZDALANKI trzymały się ludowych tropów, zaś zespół POD RÓŻĄ w bardzo okrojonym składzie miał trudności z przebiciem się do uszu widowni z piosenką o doli kominiarza.

Po raz pierwszy na etno-kabaretach pojawił się także PLUSZOWY MIŚ z Cegłowa w męskim składzie. Postawili oni na występ instrumentalny, którym zainaugurowali kabaretowy konkurs. Dobrze znani lokalnej widowni są natomiast ETNO MIŃSZCZANIE, którzy pokazali swoje umiejętności wykonując kilka szlagierów z ogólnego skarbca ludowej kultury.

Było czasami ostro, ale dominował humor wyważony, a nawet abstrakcyjny. Wielu członków jury i uczestników podkreślało, że ludowy kabaret nie musi być wulgarny, a jeśli nawet taki jest, to jednak nie bez celnych i działającychna wyobraźnię metafor. Chciałoby się, by każdy potrafił trzymać się tej cienkiej linii między zwykłą obsceną, a żartem z głęboko ukrytą prawdą o człowieczej doli i ludzkich przywarach.

Tak powstają pozytywne emocje, których nie brakowało przez sześć godzin prezentacji. A jeśli ktoś miał mało, mógł się wyżyć w tańcach, które sprowokował prezes Miveny, zapraszając na scenę połączone kapele, a na parkiet ponad dwustu uczestników i gości.

Numer: 18 (969) 2016   Autor: (pb, łk, zp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *