Kiedy podczas marcowej sesji w Latowiczu ucichła dyskusja na temat statutów sołectw, zaczęła się inna - jeszcze ostrzejsza. Sięgnęła ona podstawowego pytania. Czy funkcja sołtysa jest służbą publiczną, za którą nie należy spodziewać się wysokiej rekompensaty, czy może sołtysom należą się konkretne pieniądze za ich pracę
Służba na zysk
Od jakiegoś czasu sołtysom gminy Latowicz jest nie w smak, że prowizje od zebranych przez nich podatków są coraz mniejsze. Wynika to z kilku czynników, a jednym z nich jest dokonywania przez mieszkańców opłat przez internet, co wyklucza jakąkolwiek możliwość pośredniczenia. Stąd za sprawą radnego Kłosa wprowadzono do porządku obrad punkt, w którym wspólnie rozważano tę kwestię.
Przewodniczący Świątek przedstawił obecną sytuację. W sześciu najmniejszych sołectwach obowiązuje prowizja 12% od zebranych opłat, a w reszcie jest to 9%. W sumie żaden sołtys nie dostaje rocznie mniej niż 1 tys. zł, większość ma powyżej 2 tys. zł, a niektórzy nawet powyżej 5, 6 czy 7 tysięcy zł. Gmina przeznacza na sołtysów około 72 tys. zł, z czego 63 tys. to właśnie prowizje, a 9 tys. diety. Te ostatnie wynoszą 80 zł za udział w sesji i pobiera je 16 sołtysów. - Nie są to więc małe pieniądze - kończył przewodniczący, postulując, aby żadnych zmian nie wprowadzać, bo gminy na to po prostu nie stać.
Część sołtysów z takiego stanu rzeczy jest jednak niezadowolona. Poza t ym, że z podatków płaconych przez internet nic nie mają, to jeszcze się muszą od mieszkańców nasłuchać zażaleń, bo każdy ma wymagania, a rekompensata za to jest znikoma. Często też muszą urządzać w swoich domach zebrania, gdzie zazwyczaj przygotowują jakiś poczęstunek, o czym przypominał radny Parol.
Jak więc poradzić sobie ze zmniejszającymi się sumami z prowizji? Pomysły były różne - od najprostszego czyli podniesienia procentów, do takich jak miesięczne wypłaty po 80 zł, zwiększenie diety za sesję do 100 zł czy wreszcie jakiegoś rodzaju rekompensaty za utracone przez internet podatki.
Wreszcie do dyskusji włączył się wójt Świątek-Górski. Negatywnie odniósł się do pomysłów wysnuwanych przez sołtysów, dodając, że wykonują oni funkcję społeczną, która nie jest sposobem na zarabianie pieniędzy. Dodał też, że w Polsce mamy deflację, więc nie ma powodu, żeby podnosić komukolwiek wynagrodzenie. Przewodniczący dołożył też od siebie, że radni rocznie mają około 3,5 tys. zł, czyli mniej od niektórych sołtysów, a ich funkcja wiąże się z dużo większą odpowiedzialnością.
Doszło wreszcie do głosowania, w którym większość podanych wyżej pomysłów upadła. Przyjęto najmniej obciążające budżet rozwiązanie, czyli podniesienie prowizji dla sołtysów 6 najmniejszych sołectw o 1%. Do ich kieszeni trafią nieduże kwoty, ale, jak mówią, lepsze to niż nic.
Pomimo różnic wszyscy zgodzili się na koniec w jednym - w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o innych rozwiązaniach, bo opłaty przez internet staną się udziałem większości mieszkańców. Wtedy dochody sołtysów radykalnie spadną. Czy jednak trzeba będzie im to rekompensować, skoro odejdzie im też obowiązek obchodzenia domów? Wydaje się, że jeszcze daleko nam do społeczeństwa w pełni obywatelskiego, gdzie za pracę na rzecz dobra wspólnego nie oczekuje się profitów... a przynajmniej nie pieniężnych.
Numer: 17 (968) 2016 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ