Jak to było do przewidzenia, na posiedzeniu rady gminy Stanisławów pojawili się mieszkańcy wsi Wólka Piecząca, którzy, zaniepokojeni faktem, iż wójt i radni w planach inwestycyjnych preferują ulicę Polną w Stanisławowie, postanowili powalczyć o swoje prawa. Wójt Sulewski ma jednak sposób, żeby wilk był syty i owca cała... ale trzeba jeszcze poczekać
Piecząca potrzeba
Cała rzecz miała miejsce podczas kwietniowego posiedzenia rady gminy i była wynikiem uchwały, jaką podjęli radni podczas poprzedniej sesji. Uznali oni wtedy większością głosów, że jeśli gmina ma do wyboru modernizację ulicy Polnej w Stanisławowie i ulicy w Wólce Pieczącej, to powinno się wykonać przede wszystkim tę pierwszą inwestycję. Była to sugestia dla wójta, a Sulewski się do niej przychylił.
Podczas kwietniowej sesji do sprawy pierwsza nawiązała sołtys ze Stanisławowa Hanna Zielińska. Zauważyła ona, że na deklaracjach na razie się skończyło, bo żadne prace nie zostały jeszcze na ulicy Polnej rozpoczęte. Sugerowała, żeby jak najszybciej ogłosić przetarg i nie czekać na decyzję o dofinansowaniu. Wójt stwierdził tylko, że czekać trzeba. Do kiedy? Do końca maja ma się wreszcie wyjaśnić, czy obie drogi dostaną dofinansowanie, a może tylko jedna albo żadna. Słowem, trzeba jeszcze poczekać.
Wtedy właśnie do dyskusji włączyli się mieszkańcy Wólki Pieczącej. Pytania były oczywiste – czy jest szansa, że w najbliższej przyszłości w ich wsi zostanie położony asfalt. Zbliża się bowiem sezon letni, podczas którego kurz wzniecany kołami samochodów jest nie do zniesienia. Do tego stopnia, że wzywają oni strażaków, aby polewali drogę wodą. Jednak jest to rozwiązanie na jeden dzień, a może tylko na kilka godzin. Trzeba też pamiętać, że ulica przez Wólkę Pieczącą jest bardzo ruchliwa, bo przejeżdżają tamtędy działkowicze. W najbliższym czasie będzie okazja, aby zobaczyć to na własne oczy, bo zbliża się okres świąt majowych. Zaprosili więc wójta. Niech sam się przekona w jakich warunkach muszą żyć.
Wójt rzeczywiście preferuje ulicę Polną w Stanisławowie. Ale ma do tego powód. Jest to właściwie wewnętrzna droga w miejscowości, więc nie ma ona szans na uzyskanie środków z tzw. schetynówki, czyli dotacji z budżetu państwa. Inaczej jest w przypadku Wólki Pieczącej. Tam bowiem atutem jest natężony ruch oraz połączenie DK-50 z DW-637, więc gdyby dofinansowanie z Unii spaliło na panewce, będą inne możliwości – ale w przyszłym roku. Zresztą już poprzednio złożono taki wniosek, ale został odrzucony. Radny Kowalczyk stwierdził, że przedszkolak napisałby go lepiej, zauważając jednak, że tegoroczny jest na wyższym poziomie, więc szanse na pieniądze są. Takiego samego zdania jest wójt, który garść porad o tym jak skuteczniej walczyć o tego typu środki, uzyskał od wicewojewody Dąbrowskiego, więc ma pozytywne nastawienie.
Mimo wszystko sprawa nadal jest pełna znaków zapytania. Może być tak, że gmina dostanie dofinansowanie z PROW na obie drogi i wtedy zadowoleni będą wszyscy. W innym przypadku jednym pozostanie czekać – na razie do końca maja.
Numer: 17 (968) 2016 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ