Dębe WielkieDębe Wielkie bitewne

Pierwsze razy bywają trudne, ale zawsze ciekawe. Tak też w minioną sobotę 2 kwietnia stało się w Dębem Wielkim Wielkim, gdzie pierwszy raz po 185 latach doszło do rekonstrukcji bitwy z czasów Powstania Listopadowego. Takich tłumów jeszcze na skwerze przed szkołą nie było, a żądnych wrażeń dębian przybywało wraz z kolejnym wystrzałem armat...

Gdyby nie armaty...

Dębe Wielkie bitewne / Gdyby nie armaty...

Już na kilometr słychać było wystrzały karabinowe, a huk armat po całym Dębem, a może i dalej. Właśnie nacierały na przemian oddziały piechoty generała Skrzyneckiego i marszałka Rosena. W ich mundury ubrała się prawie setka naśladowców, czyli członków pięciu polskich grup rekonstrukcyjnych. Było wśród nich Stowarzyszenie Artylerii Dawnej Arsenał, Stowarzyszenie Historyczno Edukacyjne im. 7 pułku Lansjerów Nadwiślańskiech z Halinowa, GRH 8 Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego, GRH 3 Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego oraz GRH 4 Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego. Przyjechali także Białorusini z Wojenno- Historycznego Klubu Dywizji Piechoty z Borysowa w składzie: witebski pułk piechoty, 50 kompania lekkiej artylerii, kompania saperów i służba medyczna.

Ponadto pole bitwy na gruzach dębskiego dworku zaszczyciła profesor Maria Turos, która uczestniczyła w inscenizacji jako polska sanitariuszka.

Cała bitwa została nagrana także przez TVP Historia i będzie motywem w jednym z odcinków programu o wojownikach czasu.

Strażacy z OSP Górki serwowali, jak przystało na piknik grochówkę za piątaka, natomiast Wrzosowianki częstowały ciastami, a dochód z obydwu inicjatyw został w całości przekazany na wsparcie leczenia chorej dziewczynki Anielki Płochockiej.

Na zakończenie wójt Kalinowski, który z posłami złożył kwiaty przed powstańczym obeliskiem, prezentował gościom dzieje gminy Dębe Wielkie od czasów prehistorycznych do 1831 roku. To prawie albumowa perełka Karoliny Gańko, którą wraz ze specjalnym autografem otrzymała także nasza redakcja.

Niedziela to już kilkuletnia tradycja sprawowana głównie przez żandarmów, którzy akurat w tym roku obchodzą swoje ćwierćwiecze powstania. Częstowali więc gości specjalnymi breloczkami, apelem poległych, honorową salwą i defiladą przed vipami. A tych nie brakowało, ale tylko do złożenia kwiatów przed pomnikiem ppłk. Franciszka Sznajdego, którego żandarmi nie chcieli siedzieć jak kaczki w błocie i niespodziewanym szturmem przeważyli zwycięstwo na stronę powstańców.

Niedzielne obchody rocznicy bitwy zainaugurowała Msza święta w miejscowym kościele, podczas której gimnazjaliści prezentowali etiudę patriotyczną z pieśniami sprzed 185 lat. W imieniu żandarmów przemawiał płk. Robert Jędrychowski, a wójt Kalinowski skrytykował zawłaszczanie wolności i władzy oraz namawiał do zgody w imię pamięci i krwi narodowych bohaterów. Ich naśladowcy pokazali wyposażenie i pojazdy służbowe używane w codziennej służbie i częstowali grochówką.

Bitwa pod Dębem Wielkim 31 marca 1831 roku była jedną z kluczowych bitew powstania listopadowego. Po serii polskich zwycięstw pod Dobrem, Stoczkiem Łukowskim i Olszynką Grochowską sytuacja nadal nie była rozstrzygnięta. Rosjanie, rezygnując ze zdobycia Warszawy w ataku czołowym, postanowili rozdzielić swoje siły i w ten sposób dali wojskom powstańczym szansę rozgromienia osłabionego wroga, a brawurowy atak karabinierów – żandarmów pod dowództwem ppłk. Franciszka Sznajdego porównywano do szarży pod Somosierrą. W ten sposób pod Dębem Wielkim narodził się żandarmski etos, który wójt Kalinowski z powodzeniem wykorzystuje.

Numer: 15 (966) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *