CegłówCegłów zdrowia

– Miniony rok był trudny i pełen niespodzianek – tak o działalności ośrodka zdrowia w Cegłowie mówił jego kierownik Waldemar Jabłoński. Niektórzy z pacjentów chcieliby zmienić pewne aspekty funkcjonowania gminnej służby zdrowia, chociaż o jej sprawności świadczy fakt, iż chętnych do leczenia się w Cegłowie ciągle przybywa. Jest to zasługą efektywnego systemu pracy...

Obfite limity

Na początku roku musieli zmierzyć się z zawirowaniami dotyczącymi stawki kapitacyjnej, czyli kwoty jaką NFZ przyznaje na leczenie pacjenta. Przepisy określają, że zależy ona od liczby przeprowadzonych badań. W Cegłowie udało się uzyskać najwyższą stawkę, dzięki czemu przychód ośrodka wyniósł ok. 1,4 mln zł. To więcej niż się spodziewali, a jest to także efektem powrotu sporej części pacjentów do leczenie się w Cegłowie oraz pojawieniu się nowych mieszkańców gminy – około 160 osób. Dlatego statystki ciągle rosną. W sumie w 2015 roku w ośrodku zdrowia odnotowano około 28 tysięcy wizyt lekarskich, co daje efektowną średnią 112 na dzień. Wykonano też 24 tys. badań, czyli o 3 tys. więcej niż w roku 2014.

Kierownik Jabłoński szczodrze dzielił się uwagami nie tylko na temat lokalnej służby zdrowia. Przypomniał on absurd haseł związanych z tańszymi lekami dla emerytów. Wedle prostych szacunków na jedną osobę powyżej 75 roku życia przypadnie średnio 3,5 zł. Inny problem, który poruszył, jest dużo poważniejszy. Chodzi o brak lekarzy. – W Polsce brakuje około 32 tys. lekarzy, żebyśmy osiągnęli średnią europejską. W Polsce jest 2,2 lekarza na tysiąc mieszkańców, w Europie średnia wynosi 3,3, a są kraje gdzie jest nawet 5 – mówił. Wiadomo, małe zarobki skłaniają do wyjazdy za granicę. Nowa fala absolwentów medycyny pojawi się dopiero za 7 lat, ponieważ zwiększono liczbęprzyjęć do szkół wyższych oraz ograniczono studia z rozszerzonym angielskim, bo po ich ukończeniu praktycznie wszyscy wyjeżdżali.

Na lokalnym podwórku też są problemy. Pacjenci często wymagają, aby na zleceniach badań wpisywać cito, czyli klasyfikujące się do szybkiego przeprowadzenia. Stosuje się to jednak tylko w przypadku nagłych zdarzeń, a nie chorób przewlekłych, o czym pacjenci chyba specjalnie zapominają. Na tym tle są więc ciągłe nieporozumienia. Inna sprawa to badania laboratoryjne. Tutaj także chodzi o to, żeby było szybciej i więcej, ale – jak mówi kierownik – jest to niemożliwe, ponieważ tylko jedna osoba może na raz obsługiwać stanowisko, więc zatrudnienie dodatkowych pracowników nic nie da.

Na koniec pozostaje jeszcze kwestia samych wizyt lekarskich, która oceniana jest różnie. Pierwszym powodem do narzekań jest brak lekarzy, a szczególnie pediatrów. Kierownictwo ośrodka wychodząc na przeciw tym oczekiwaniom stara się wyszukiwać lekarzy, często organizować im nawet dojazd. Trzeba tylko pamiętać, że negocjacje zaczynają się od 100 zł za godzinę.

Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak sprawa systemu przyjęć. Niektórzy chcieliby wprowadzić zapisy na godzinę. Kierownik Jabłoński jest temu zdecydowanie przeciwny. – U nas przyjęć jest 75 albo 85 w ciągu dnia, a gdybyśmy zmienili system to rzeczywiście – kolejek nie będzie. Kierownicy, rejestracja, lekarze będą zadowoleni, ale będziemy przyjmować 24 albo 26 osób. Gdyby tak się stało, gwarantuję, że czekalibyśmy 2-3 tygodnie na zwykłą wizytę – wyjaśniał.

Wszystkim dogodzić się nie da, a służba zdrowia to wręcz codzienny powód do narzekań. Dlatego każda zmiana niesie ze sobą duże ryzyko. W Cegłowie na razie jednak nie jest źle, o czym mówił w podziękowaniach dla kierownika wójt Marcin Uchman, który za najlepszą ocenę cegłowskiego ośrodka zdrowia uznał fakt, iż pacjentów ciągle przybywa, co nie jest bynajmniej efektem wzmożonej zachorowalności.

Numer: 13 (964) 2016   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *